Adobe wypowiada otwartą wojnę Apple. Na razie PR-ową. W nowej kampanii reklamowej zarzuca firmie Steve’a Jobsa ograniczanie wolności i tłamszanie innowacji.
Prawdziwym sloganem tej kampanii powinno być to, co jest napisane dużymi literami na stronie Adobe ”We love choice”, czyli kochamy wybór. Jest to analogia do wspomnianego wcześniej zbanowania Flasha ze świętych urządzeń Steve Jobsa. “Adobe ceni kreatywność, innowacje, aplikacje, sieć, ekrany dotykowe oraz HTML5, ale nie kocha nikogo, kto próbuje ograniczać wolność wyboru – co, jak tworzycie i jakie doświadczenia to niesie.”
Kochamy Apple to bardzo sprytna kampania reklamowa. Slogan skutecznie przyciąga uwagę a czytając pozostałe punkty kamapanii można odnieść wrażenie, że Adobe bardziej dba o developerów niż dba o nich Apple. Już sam fakt, że ich platforma posiada aż 3 miliony developerów przemawia zdecydowanie na jej korzyść. W końcu Adobe chciało stworzyć coś, co jest wieloplatformowe i za to im chwała.
Nawet jeśli Steve Jobs ma rację źle pisząc o Adobe, to ta kampania PR-owo jest zdecydowanym zwycięstwem jego przeciwników. Przeciętnemu zjadaczowi chleba łatwiej jest bowiem zrozumieć prosty przekaz płynący od Adobe niż zagłębiać się w niuansy problemów ze standardem video, bezpieczeństwem sieci oraz niską użytecznością Flasha na stronach WWW.
Wszystko zaczęło się na początku b.r. gdy Steve Jobs wyraził swoje zdanie na temat lenistwa programistów Adobe oraz bezużyteczności Flasha (bo świat przechodzi na HTML5). Adobe próbowało się bronić dowodząc, że technologia Flash odpowiada za wyświetlanie 75% video oraz jest zainstalowana na 98% komputerów. W sukurs Jobsowi przyszli eksperci d/s bezpieczeństwa, którzy nie zostawili na produkcie Adobe suchej nitki. Gdy już wydawało się, że spór ucichł Steve Jobs na oficjalnej stronie Apple ogłosił, że nie będzie Flasha na iPady, iPody i iPhone. Jako powody tej decyzji założyciel Apple wskazał przede wszystkim troskę o developerów a także brak otwartego kodu, zależność od firmy trzeciej, zawodności, nieużyteczność, niebezpieczeństwo, prądożerność i niekompatybilność z ekranami dotykowymi. Decyzja została podjęta tuż przed debiutem Flash Professional CS5 development suite na platformę Steve Jobsa. Produkt Adobe zawierał narzędzie tłumaczące skrypty Flash na język natywny iPhone’a.
Grzegorz Marczak tak komentuje sprawę na Antywebie:
Dlaczego uważam, że Adobe celnie strzela w kierunku Apple? Do tej pory nieskazitelny wizerunek firmy został ostatnio zachwiany poprzez aferę z iPhonem w której Apple zdecydowanie posunęło się o krok za daleko. Nie jest to jednak tak ciężki kaliber jak pokazanie Apple jako firmy, która chce maksymalizować zyski poprzez ograniczanie wolności wyboru. […] Jobs osobiście strzela do Adobe, stara się być przy tym merytoryczny ale schodzi na poziom wypowiedzi który nie jest zrozumiały dla przeciętnego kowalskiego. Adobe natomiast odpowiadając używa emocji i haseł które szczególnie w US są bardzo nośne, wolność wyboru, kontrola itp.
Reklamy to oczywiście PR, ale coraz istotniejsze jest również pytanie czy konflikt między firmami przeniesie się z informacji prasowych na sale sądowe. Spekulowaliśmy na ten temat już jakiś czas temu w tekście Czy Adobe pozwie Apple?
Nius jest połączeniem wpisu michuka oraz późniejszego wpisu spookypld, który został usunięty jako duplikat.