Nadchodzi nowy przełom w ładowaniu bezprzewodowym. Wkrótce podkładki indukcyjne odejdą do lamusa, zastąpione przez emiter ultradźwięków.
Internet usłyszał o uBeam po raz pierwszy już trzy lata temu: podczas All Things D Science Fair zaprezentowano pomysł ładowarki bezprzewodowej, która zamiast indukcji, wykorzystywałaby potencjał, jaki drzemie w ultradźwiękach. To, co jeszcze niedawno wydawało się marzeniem futurystów, dziś stało się rzeczywistością. Meredith Perry, współzałożyciel uBeam, zaprezentował funkcjonujący prototyp tego nietypowego urządzenia, które będzie wykorzystane do opracowania konsumenckiej wersji ładowarki.
Dzięki uBeam posiadacze smartfonów czy tabletów naładują je bez podpinania do prądu. Idea działania tego sprzętu jest bardzo prosta: zamienia ono energię elektryczną na ultradźwięki, które są wychwytywane przez specjalny odbiornik, przetwarzający je z powrotem na energię i przekazujący do baterii. W przeciwieństwie do ładowarek indukcyjnych, uBeam daje użytkownikom o wiele większą swobodę podczas ładowania: ultradźwięki bez problemu rozchodzą się po całym pokoju, choć ściany są dla nich barierą nie do pokonania. Przynajmniej do czasu, kiedy nie zainstalujemy transmiterów w każdym pomieszczeniu.
Perry zauważa, że dzięki uBeam sprzęty mobilne używane wyłącznie w domu staną jeszcze lżejsze i poręczniejsze: producenci będą mogli zrezygnować z dużych baterii, na rzecz odbiornika ultradźwięków wiedząc, że ich sprzęt będzie nieustannie doładowywany. Na razie nie wiemy, kiedy uBeam trafi do sprzedaży, ale jego twórcy chcą jak najszybciej wprowadzić urządzenie zarówno na rynek detaliczny, jak i biznesowy.