Na dniach wchodzi laptop z napędem BluRay w cenie poniżej tysiąca dolarów. Ale użytkownicy nie mają się z czego cieszyć. Może się okazać, że w drodze obejrzymy tylko pół filmu w wysokiej rozdzielczości. Na resztę nie starczy baterii…
Josh Martin, analityk z firmy Yankee Group uważa, że oglądanie filmów BluRay może być zabójcze dla laptopów. W uwagi na bardzo “energożerny” laser, wykorzystany w napędach BluRay, sporo energii poświęcanych jest na sam odczyt filmu. Druga rzecz to fakt, że całość danych musi być odkodowana przed odtworzeniem — ten proces odbywa się na bieżąco i zjada kolejne bezcenne cykle procesora. Obecnie dostępne laptopy z czytnikami BluRay radzą sobie bardzo kiepsko, często pozwalając na niewiele ponad godzinę pracy na baterii z jednoczesnym odtwarzaniem filmu.
Blu-ray Disc Association zapewnia jednak, że to problem pierwszej serii laptopów. W kolejnej generacji laptopów część pracy procesora związanej z dekodowaniem filmu ma przejąć karta graficzna. To ma pozwolić w końcu na obejrzenie całości filmu, bez strachu że bateria padnie w połowie seansu.