Brytyjscy internauci, dzielący się plikami w sieci, nie mogą czuć się pewnie odkąd rząd tego kraju wraz z firmami prywatnymi planują wspólnie opracować kompleksowy zestaw kar dla 'piratów internetowych’.
Niecały tydzień temu brytyjskie przedsiębiorstwa fonograficzne (BPI) zawarły porozumienie określane mianem Memorandum (Memorandum of Understanding) z sześcioma największymi providerami internetu (BT, Virgin Media, Orange, Tiscali, BSkyB i Carphone Warehouse), dotyczące wspólnej strategii walki z piractwem internetowym. Wortal ZeroPaid podaje, że w akcję zaangażował się rząd Wielkiej Brytanii, namawiany przez BPI, który pozyskał pomoc providerów w celu realizacji planu redukcji nielegalnego dzielenia się plikami. Rząd brytyjski ambitnie przewiduje, że zmniejszy piractwo internetowe o 80%, przy czym może się to okazać zadaniem trudnym zważywszy na dane opracowane przez firmę Microsoft, zgodnie z którymi 54% internautów brytyjskich udostępniających pliki to osoby w wieku 11-16 lat.
Dla osiągnięcia celu wyznaczonego w Memorandum, w pierwszym roku od jego podpisania setki tysięcy klientów providerów internetowych otrzyma listy ostrzegawcze, jeżeli konta klientów zostały zidentyfikowane jako używane w nielegalnych celach. Wątpliwości dotyczą sposóbu postępowania jaki należy przyjąć w sytuacji, gdy podjęte środki okażą się niewystarczające. Providerzy we współpracy z regulatorem mediów Ofcom wystąpili z propozycją stworzenia Kodeksu Dobrych Praktyk, który będzie precyzował te kontrowersyjne kwestie. Kodeks bierze pod uwagę, jako drugi prawdopodobny krok, zastosowanie filtracji zawartości bądź zmniejszenie przepustowości łącza. Mówi się również o dalej idącej sankcji, tzn. możliwości odcięcia dostępu do internetu.
Memorandum już spotkało się z krytycznymi uwagami. Wątpliwości wzbudza to, że do wspomnianej umowy dołączyło amerykańskie stowarzyszenie MPAA, które również będzie miało wpływ na zasady postępowania odnoszące się do brytyjskich internautów działających nielegalnie. Brytyjska Partia zielonych twierdzi, że plany śledzenia internautów podejrzanych o dzielenie się plikami to wyraz ataku na wolności obywatelskie, zaś rozważane kary dla internautów uważa za drakońskie.