Skandal w Bułgarii. Powoli wychodzą na światło dzienne szczegóły umowy między tamtejszym rządem a firmą Microsoft, z których wynika, że rząd przez kilka lat przepłacał za Windowsy.
Jak donosi VaGla.pl:
W 2004 roku […] bułgarski Parlament nie wyraził zgody na umowę pomiędzy rządem Bułgarii a firmą Microsoft. W Bułgarii domagano się najpierw ujawnienia treści tej umowy, czego rząd nie chciał zrobić, a potem zrobiła sie z tego większa sprawa. Dziś wiadomo, że bułgarska prokuratura wszczęła oficjalne śledztwo w sprawie umowy.
[…]
Oczywiście można zastanawiać się nad konkurencją czy potrzebami sektora publicznego (czy faktycznie musi korzystać z tego albo tamtego programu), można zastanawiać się nad tym, czy postanowienia umowne, które wprowadzają specjalny system premiowy dla jednostek administracji publicznej w związku z kolejnymi zakupami stanowi element uzależnienia się od jednego dostawcy, czy nie… A w Bułgarii okazało się, że cena dla rządu była wyższa niż cena w sklepie.
O śledztwie (oraz o wcześniejszym dochodzeniu Policji, które koncentrowało się na gromadzeniu materiału dowodowego) można przeczytać na blogu Veniego Markovskiego: Bulgarian Prosecutors launch formal investigation about Government deal with Microsoft.
Co ciekawe, podobne umowy z Microsoftem ma polski rząd i podobnie jak w Bułgarii, nie chce ich pokazać.