Dziś rusza wyszukiwarka Cuil.com (wymawiane: “Cool”), według wielu analityków pierwsza od lat realna alternatywa dla Google. Cztery asy w rękawie nowego startupu to: największy indeks, unikalny algorytm, interfejs oraz polityka prywatności. Jokerem mogą być jednak postacie założycieli.
Strona główna wyszukiwarki Cuil.com
Ten autorski wpis w dużej mierze bazuje na informacjach podanych w artykułach Cuil Launches — Can This Search Start-Up Really Best Google? oraz Cuil Exits Stealth Mode With A Massive Search Engine
As treflowy: Rozmiar
Cuil indeksuje 120 miliardów stron, twierdząc jednocześnie, że posiada obecnie największy indeks Internetu na świecie. Jak to się ma do piątkowego ogłoszenia Google, informującego o tym, że gigant “wie” o bilionie stron? Otóż jak nawet Google twierdzi, “wiedzieć” to co innego niż “indeksować”. Sam Cuil wie o 186 bilionach stron, a indeksuje je za pomocą 280 maszyn z szybkością 1,5 miliarda dziennie. Całkiem nieźle jak na startup.
As karowy: Algorytm
Twórcy Cuil twierdzą, że mają lepszy algorytm znajdowania wyników wyszukiwania niż konkurencja. IdeaRank ma — w przeciwieństwie do PageRanka — oceniać relewancję danej strony nie tyle na podstawie jej ogólnej popularności, co na liczbie odnośników do strony na innych branżowych serwisach. To (prawdopodobnie) oznacza, że link z Onetu na OSnews.pl będzie miał mniejsze znaczenie niż link z IDG.pl czy Dobrych Programów.
Koncepcja nie jest nowa. Identyczną prezentowała — pod nazwą ExpertRank — wyszukiwarka Teoma, sprzedana niedawno Ask.com, czwartemu graczowi na rynku wyszukiwania.
As kierowy: Prezentacja wyników
Tu różnice między Cuil a innymi wyszukiwarkami są największe. Zamiast listy wyników mamy stronę przypominającą portal czy magazyn internetowy, z dziewięcioma wynikami w trzech kolumnach. Podobno taki layout sprawdził się podczas testów z użytkownikami. W prawej kolumnie mamy również “powiązane wyszukiwania”, dzięki którym możemy dowiedzieć się więcej o temacie, o którym informacji poszukujemy.
Wyniki wyszukiwania dla frazy Harry Potter
Jak widzimy, na ekranie wyników mamy również karty zawężające wyniki wyszukiwania do konkretnych pod-tematów.
Podobne grupowanie wyników mamy również w wyszukiwarce Mahalo, lecz tam za kategoryzację odpowiadają ludzie, nie boty.
Ostatnim z przyjemnych drobiazgów jest ajaksowe podpowiadanie frazy wyszukiwania, jak na zrzucie ekranu poniżej.
Podpowiadanie fraz wyszukiwania
As pikowy: Polityka prywatności
To co wielu nie podoba się w polityce Google to polityka prywatności. Google zbiera o nas informacje i zapisuje je w bazie danych na podstawie ciasteczek oraz adresów IP. Wszystko oczywiście w celu zapewnienia nam lepszych, spersonalizowanych wyników wyszukiwania.
Cuil uznał, że prywatność i przejrzystość w tym względzie jest ważniejsza od ewentualnych drobnych ulepszeń w wynikach wyszukiwania. Wyszukiwarka nie loguje więc adresów IP użytkowników i nie śledzi historii wyszukiwań w czasie.
Joker: Załoga
Przeanalizowaliśmy już pokrótce wszystkie asy Cuil, ale został jeszcze joker. Jest nim w przypadku tego startupu załoga go tworząca. To nie są anonimowi studenci, lecz osoby doświadczone w pracy nad algorytmami wyszukiwania:
- Tom Costello z IBM odpowiedzialny za projekt WebFountain
- Anna Patterson (prywatnie przypadkowo żona Costello) i Russell Power z Google, zajmujący się do tej pory indeksem TeraGoogle
- Louis Monier — twórca wyszukiwarki AltaVista, czyli Google lat 90-tych, który następnie pracował dla eBay i… Google
Nie ma wątpliwości, że ci ludzie wiedzą o co chodzi w wyszukiwarkach internetowych i na pewno mają wiele pomysłów jak sprawić, żeby działały.
Czy Cuil ma szansę się przebić?
Czy cztery asy i joker wystarczą, aby pokonać Google? Danny Sullivan z branżowego serwisu Search Engine Land jest pełen wątpliwości. Ale nawet on uważa, że Cuil ma szansę przejąć w najbliższym czasie 1-2 procent ogromnego rynku wyszukiwarek, a w ciągu kilku lat stać się zagrożeniem dla giganta.
Podobnego zdania są zapewne grupy kapitałowe Greylock, Madrone Capital Partners i Tugboat Ventures, które zainwestowały w Cuil 33 miliony dolarów, na długo przed uruchomieniem serwisu.
Nawet jeśli tak się nie stanie, to warto obserwować wyszukiwarkę Cuil.com. Być może to ostatnia tak poważna próba obalenia hegemonii Google i jedna z ostatnich szans na zrównoważenie rynku opanowanego w chwili obecnej przez praktycznego monopolistę.