Artykuł partnera
Współczesny świat pełen jest rozwiązań, których wpływ na nasze zdrowie jest przynajmniej dyskusyjny. Jedzenie często zawiera środki chemiczne, na których nazwach można połamać sobie język. Preparaty kosmetyczne zawierają substancje, które pomagając przy jednym problemie, wywołują inne. Wiele też mówi się o szkodliwym działaniu elektroniki. Jak to jest z Wi-Fi? Czy jest ono bezpieczne dla naszego organizmu?
Wi-Fi a działanie pola elektromagnetycznego
Żyjemy w społeczeństwie informacyjnym, gdzie dużo naukowych danych dostępnych jest na kliknięcie myszki. Duży problem mamy jednak z ich weryfikowaniem. W internecie możemy znaleźć informacje o rzekomej szkodliwości Wi-Fi, szczególnie dla dzieci i kobiet w ciąży. Pseudonaukowe wywody na ten temat nie znajdują jednak prawdziwego naukowego oparcia, a po zastanowieniu – przeczą nawet zdrowemu rozsądkowi.
Routery Wi-Fi emitują sygnał o częstotliwości 2,5 oraz 5 GHz. Prawdą jest, że wytwarzają promieniowanie elektromagnetyczne, jednak jest ono znacznie niższe niż np. promieniowanie telefonu komórkowego w trakcie rozmowy. Ono też nie jest szkodliwe, a przecież nie przykładamy routera do twarzy.
Światowa Organizacja Zdrowia stwierdziła, że pole elektromagnetyczne o wartości do 300 GHz nie ma żadnego wpływu na zdrowie człowieka. Tymczasem routery nawet nie zbliżają się do tej granicy. Dlatego nawet sygnał Wi-Fi o wzmocnionym zasięgu, uzyskanym przez wzmacniacze typu Wi-Fi Premium, nie mają wpływu na ludzkie zdrowie.
Nadwrażliwość na Wi-Fi – czy istnieje?
Podobnie sytuacja ma się z mitem nadwrażliwości na sygnał Wi-Fi. Ani dzieci, ani szczególne przypadki osób dorosłych, nie posiadają wyjątkowej wrażliwości na pola elektromagnetyczne. Taka nadwrażliwość miałaby powodować bóle głowy, zmęczenie czy problemy ze snem.
Co ciekawe, naukowcy z Wielkiej Brytanii odkryli, że faktycznie istnieje relacja między Wi-Fi i pacjentami uskarżającymi się na podobne dolegliwości, jednak jak się okazało – występuje ona nawet wtedy, gdy badani wcale nie znajdują się w pobliżu pola elektromagnetycznego, a jedynie powiedziano im, że tak właśnie jest. W związku z tym domniemany efekt nie zależy od faktycznego wystawienia na działanie Wi-Fi, lecz opiera się na psychologicznym mechanizmie potwierdzania własnych przekonań o jego szkodliwości.