Dell jest firmą, która za jedną z głównych zalet swoich produktów wymieniała zawsze korzystanie ze standardowych komponentów i nieużywanie własnych zamkniętych rozwiązań. Michael Dell zawsze był dumny, że udało mu się osiągnąć sukces bez uciekania się do nieuczciwych metod, opierając się jedynie na zadowoleniu klienta.
Najwyraźniej coś się zmieniło w ostatnich latach i Dell zapomniał o swoich chlubnych początkach.
Wraz z wydaniem nowego urządzenia z serii Dell Mini, firma zadebiutowała na rynku urządzeń pracujących pod kontrolą systemu operacyjnego Android. Nic w tym dziwnego – system stworzony przez Google jest jedną z najciekawszych propozycji dla urządzeń przenośnych.
O ile sam Android wydany jest na licencji Apache, która daje dużą dowolność w użyciu i modyfikacji oprogramowania, to do obsługi niskopoziomowej sprzętu używa jądra Linux. Licencja na której wydany jest Linux, to Powszechna Licencja GNU – GPL. GPL również daje dużą swobodę w użyciu i modyfikacji oprogramowania, pod jednym właściwie warunkiem – razem z binarnym oprogramowaniem musisz dostarczyć jego źródła, pozwalające na własnoręczne zbudowanie tego samego pliku binarnego.
To właśnie wymaganie Dell ma głęboko w nosie. Premiera Dell Streak (wcześniej Dell Mini 5) miała miejsce 4 czerwca 2010. Od tamtej pory Dell jest absolutnie głuchy na prośby użytkowników, którzy zakupili urządzenia Streak, o udostępnienie źródeł kernela Linuksa którego używają.
Scenariusze postępowania są dwa: Jeśli da się klienta zignorować, np. nie odpisując na e-mail, czy wiadomość, to jest ignorowany. Jeśli zaś klient zadzwoni do pomocy technicznej i nie da się go zignorować, to otrzymuje prośbę o pozostawienie danych kontaktowych i zapewnienie o kontakcie po uzyskaniu informacji. Teraz wystarczy nie oddzwonić.
Wiele firm łamało już licencję GPL i korzystało z pracy setek wolontariuszy, nie dając nic w zamian, jednak chyba żadna nie robiła tego dotąd tak jawnie jak Dell, śmiejąc się ze swojego własnego motto.