Za kilka lat oblicze rynku filmowego w internecie zmieni się drastycznie. Tak przynajmniej twierdzi Facebook, który planuje wyświetlać najwięcej filmów w sieci.
Rynek usług internetowych ulega nieustannym przeobrażeniom. Ci, którzy dziś są na szczycie, w przyszłości mogą zniknąć z sieci, a mali gracze wyrosnąć na wielkich potentatów. Przetasowaniu ulegną również wpływy wśród największych graczy na rynku, o czym próbuje przekonywać CEO Facebooka, Mark Zuckerberg. Spekuluje on, że w przyszłości to jego serwis będzie odpowiadał za największą liczbę wyświetleń materiałów filmowych.
Za pięć lat Facebook będzie w znacznej mierze platformą filmową – stwierdził Zuckerberg.
Problem ten poruszył podczas otwartego spotkania, na którym jeden z uczestników zapytał go o to, jak firma radzi sobie z przechowywaniem lawinowo rosnącej liczby zdjęć upublicznianych przez użytkowników. Zuckerberg wskazał, że nie stanowią one aż takiego wielkiego problemu, jak mogłoby się wydawać, a największym wyzwaniem dla portalu są właśnie filmy, które coraz częściej wypływają do strumieni użytkowników.
Jeśli przewidywania Zuckerberga rzeczywiście się sprawdzą, osoby odpowiedzialne za promocję będą musiały zmienić swoje podejście do mediów społecznościowych. Niewykluczone, że zmienią się algorytmy odpowiedzialne za wyświetlanie treści i to materiały filmowe będą najlepiej pozycjonowane.
Odbije się to zarówno na kosztach przeprowadzania kampanii reklamowej jak i jej organizacji. Firmy będą musiały wypracować odpowiedni model przekazu marketingowego, by przykuć uwagę jak największej liczby odbiorców. Chociaż zmiany, jeśli rzeczywiście będą miały miejsce, nie nadejdą z dnia na dzień, warto już teraz rozważyć, jak dotrzeć do klienta przy pomocy materiałów filmowych, by nie zostać w tyle za konkurencją.