Chociaż Oculus wpadł w ręce Facebooka już wiele tygodni temu, dopiero teraz Zuckerberg zaczyna promować okulary do rzeczywistości rozszerzonej.
Po tym, jak niemal rok temu Facebook wykupił Oculusa za 2 miliardy dolarów, inżynierowie Zuckerberga na poważnie wzięli się za opracowywanie dedykowanych aplikacji dla Oculusa, które mogą zmienić sposób, w jaki dzielimy się materiałami z naszymi znajomymi.
Chociaż nie wiadomo, czym dokładnie skusi nas potentat na rynku portali społecznościowych, Chris Cox, Dyrektor ds. Produktów w Facebooku zdradził mediom, że zespół odpowiedzialny za rozwój Oculusa pracuje nad wdrożeniem pierwszej aplikacji wirtualnej rzeczywistości, która wkrótce trafi w ręce użytkowników. Uchylił także rąbka tajemnicy na temat tego, czego możemy się spodziewać:
Czy mieliście okazje obcować z jakimiś filmami demonstracyjnymi Rzeczywistości Wirtualnej? Jeśli będziecie w środku tego wirtualnego świata, zrozumcie że spoglądacie w przyszłość, która wkrótce będzie niesamowita. Kiedy jesteś na Facebooku, dzielisz się swoimi doświadczeniami w cyfrowej formie – zdjęciem, filmem, myślą, zaś w przyszłości – dzięki technologii VR – pełnym zakresem informacji.
Zapytany o to, czy użytkownicy będą mogli tworzyć własne wirtualne światy, Cox odpowiedział krótko:
Stworzymy je kompleksowo. Ty to zrobisz, Beyoncé też to zrobi.
Dzięki VR będziemy mogli tworzyć i dzielić się zupełnie nowymi doświadczeniami, o wiele szerszym spektrum informacji, które wyrażą nasze myśli zarówno za pośrednictwem obrazu, słów jak i dźwięku. To dlatego Facebook wykupił Oculusa, by doścignąć wizje rodem z dzieł science-fiction i zmienić sposób, w jaki się komunikujemy.
Na razie firma ogranicza się wyłącznie do mglistych wizji i wypowiedzi pełnych euforii. Mark Zuckerberg zdaje sobie sprawę z tego, że jest jeszcze trochę za wcześnie, by ogłaszać nadejście nowej ery, epoki Wirtualnej Rzeczywistości rodem z cyberpunkowych powieści. Jednocześnie robi wszystko, by przygotować zarówno swoją firmę jak i jej klientów do płynnego przejścia na nową technologię.
Nawet jeśli przez pierwsze miesiące z narzędzi do dzielenia się naszym wirtualnym światem korzystać będzie tylko i wyłącznie garstka użytkowników, Facebook chce dać nam znak, że jest gotowy na rewolucję. A gdy ta ostatecznie nadejdzie, pokaże na co go stać.