Federalna Komisja Handlu wskazała na potencjalne zagrożenia, z jakimi będziemy musieli zmierzyć sie w miarę upowszechniania się analizy big data.
Edith Ramirez, szefowa FTC, podczas poniedziałkowej konferencji wskazała zagrożenia dla obywateli wynikające z niewłaściwej, nieodpowiedzialnej analizy big data. Dziś korporacje wiedzą o nas znacznie więcej niż jeszcze kilkanaście lat temu, co może odbić się na naszym poczuciu bezpieczeństwa.
Jednym z najpowszechniejszych działań firm korzystających z big data jest kategoryzowanie klientów i dostosowywanie do nich oferty. Z jednej strony pozwala to nawiązać dobrą relację z kupującym, z drugiej zaś odcina niektórych użytkowników od usług, z których ci mogliby skorzystać.
Ramirez chciałaby ograniczyć możliwość gromadzenia informacji o klientach do minimum, tak by niemożliwe stało się stworzenie w miarę szczegółowego profilu każdego z nich, jak ma to miejsce obecnie. Szefowa FTC przyznaje, że niektóre dane zbierane i analizowane w ramach big data rzeczywiście są pożyteczne i warto z nich korzystać, ale są też takie, które mogą doprowadzić do dyskryminacji klientów ze względów finansowych czy społecznych.
Big data mogą ocalić komuś życie, wspomagają proces edukacji, zwiększają przychody sprzedawców i pozytywnie wpływają na rozwój gospodarki – zauważa Ramirez. Ale te same dane mogą być wykorzystane do rozpoznania potencjalnych nosicieli wirusów, osób podatnych na atak serca, jednostek biednych i wychowujących się w rodzinach patologicznych. To są informacje, o których nie powinni wiedzieć postronni – dodaje.
Latanya Sweeney, Chief Technology Officer w FTC, podała przykład dyskryminacji bazującej na analizie big data: na stronie członków afro-amerykańskiego bractwa Omega Psi Phi znaleziono reklamy, które zachęcają do sprawdzenia wpisów w swojej kartotece kryminalnej. Trafiły się też reklamy kart kredytowych o niekorzystnym oprocentowaniu, ewidentnie skierowane do uboższej części społeczeństwa.
Jak podkreśla Pamela Dixon, Executive Director w World Privacy Forum, problemem nie jest technologia, ale sposób, w jaki się z nią obchodzimy. Powinno opracować się stosowne regulacje, które uniemożliwiłyby wykorzystywanie big data w sposób nieprawidłowy.
Danah Boyd z Microsoft Research zauważa, że technologia analizy big data wciąż jest w powijakach i wielu przedsiębiorców nadal nie wie, w jaki sposób odpowiedzialnie zarządzać tymi danymi. Zespół Boyd dowiódł, że w oparciu o wyszukiwane przez nas frazy można przewidzieć, czy użytkownik nie trafi w najbliższym czasie do szpitala. Nie oznacza to jednak, że Microsoft Bing powinien informować internautę o tym, że powinien udać się do lekarza. To byłoby niewłaściwe.
Informacje przetwarzane w big data mogą stać się wkrótce największym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa. Jak na razie firmy nie potrafią wyłowić wszystkich danych z tego potoku informacji, ale im dłużej jesteśmy aktywni w sieci, tym większe jest prawdopodobieństwo, że ktoś wykorzysta je w niewłaściwy sposób.