Odkąd Google w 2011 r. rozpoczęło walkę z Facebookiem, użytkownicy innych serwisów firmy byli zmuszani do korzystania z plusa. Koniec z tym.
Google zrezygnowało z obowiązkowego zapisywania się do sieci społecznościowej Google+, jeśli użytkownik korzysta z innych usług. Firma ugięła się pod naporem opinii swoich klientów, ale nie znaczy to, że całkowicie rezygnuje ze wspierania swojego portalu społecznościowego.
Do niedawna wszyscy klienci korzystający z usług Google mieli automatycznie zakładane konta na plusie, niezależnie czy zapisywali się do Gmaila czy YouTube. Teraz przy rejestracji do serwisów firmy będziemy mogli podziękować za dopisanie nas do niego. Mimo to, jeśli użytkownicy będą chcieli w pełni korzystać z narzędzi Google, obecność w plusie będzie wymagana. I tak np. posiadacze konta na YouTube muszą mieć konto w serwisie społecznościowym, jeśli chcą komentować filmy i w pełni korzystać z możliwości tej platformy wideo.
Google niechętnie przyznaje się do błędu i po cichu, bez zbędnego rozgłosu wycofuje domyślną integrację swoich usług z plusem. Czy skończy się to zamknięciem portalu, o którym spekuluje się od kilku miesięcy, ciężko stwierdzić. Pewne jest natomiast to, że firma poniosła kolejną porażkę w walce nie tylko z Facebookiem, ale także ze swoimi użytkownikami, którzy nawet pod przymusem nie chcieli korzystać z plusa.
Jeszcze do niedawna sztuczne podwyższanie liczby użytkowników Google+ poprzez rejestrowanie wszystkich klientów wydawało się dobrym sposobem na rywalizację z konkurencją, ale najwyraźniej przestało to działać. Jeśli Google szybko nie wymyśli jakiegoś sposobu na odświeżenie plusa, za rok ten portal może już totalnie opustoszeć.