Kilka tygodni temu wyciekły informacje o planach szefów Google na przejęcie jednej z firm Elona Muska. Teraz okazuje się, że Tesla Motors jest na celowniku korporacji z Mountain View od kilku lat.
Elon Musk, jeden z czołowych wizjonerów na rynku technologii przyszłości, od lat promuje innowacyjne technologie, które mają drastycznie zmienić współczesną cywilizację. Jedną z firm, której był współzałożycielem, Tesla Motors, od lat interesują się ludzie z Google, którzy chętnie wykupiliby ją i włączyli do swojego portfolio, rozwijając tym samym własny projekt inteligentnego samochodu. Pierwsze propozycje wykupu firmy składano już w 2013 roku.
O kulisach tamtych zdarzeń poinformował prasę anonimowy informator dobrze zaznajomiony z Elonem Muskiem, który wkrótce wyda książkę opisującą losy firm, które prowadzi.
Wszystko rozegrało się w cieniu potencjalnego bankructwa, które w 2013 roku wisiało nad Tesla Motors. Kondycja finansowa firmy była daleka od ideału, Elon Musk rozważał opcję jej sprzedaży, ale nie zdecydował się na podjęcie ostatecznego kroku i zdecydował się na wdrożenie planu naprawczego, który miał oddalić od Tesli wizję bankructwa.
W 2013 roku jednak wszystko było możliwe i Musk rozważał wszelkie potencjalne scenariusze. Podobno spotkał się CEO i współzałożycielem Google, Larrym Pagem, by dowiedzieć się, jakie warunki przedstawi mu wyszukiwarkowy gigant.
Rozmowy ciągnęły się dosyć długo i na początku dojście do porozumienia w kwestii sprzedaży wydawało się bardzo realne. Musk chciał od Google 6 miliardów za samą firmę i dodatkowe 5 miliardów, które miały być przeznaczone na rozbudowę istniejących fabryk. Taka umowa miała uniemożliwić Google zamknięcie projektu, zanim Tesla nie wybudowałaby elektrycznego samochodu, który przebije się na rynku motoryzacyjnym.
Page zaakceptował ofertę. Być może dziś Tesla byłaby własnością Google, gdyby nie opóźnienia formalne, które uniemożliwiały natychmiastowe sfinalizowanie transakcji.
Gdy prawnicy obu firm pracowali nad szczegółami umowy, Elon Musk popchnął firmę do przodu, a Tesla zaczęła sprzedawać elektryczne samochody tak, jak wcześniej zakładała, na koniec kwartału firma zarobiła na swoich autach 11 milionów dolarów. Słupki akcji poszybowały w górę, firmie udało się zaciągnąć korzystną pożyczkę na rozwój firmy, a rozmowy o wykupie Tesli przez Google zawieszono.
Przynajmniej na razie, gdyż co i rusz słyszy się o tym, że Google wciąż ma ochotę przejąć jedną z obiecujących firm Elona Muska.