Gigant wyszukiwarkowy z Mountain View liczy na to, że 2015 rok będzie przełomowy dla samochodów autonomicznych. Ale nie stworzy ich bez pomocy koncernów.
Już od kilku lat Google pracuje nad wdrożeniem technologii automonicznego sterowania na rynek motoryzacyjny. Jednak prace nie idą tak łatwo, jak można by się tego spodziewać, a największym ograniczeniem jest brak doświadczenia zespołu odpowiedzialnego za Google Car w produkcji pojazdów.
Szef projektu, Chris Urmson, przyznał w wywiadzie dla magazynu The Wall Street Journal, że jego firma nie chce toczyć bezpośredniej walki z koncernami samochodowymi, a zawrzeć z nimi umowę partnerską, na mocy której dostarczy wyłącznie technologię potrzebną do wdrożenia opracowywanej technologii w życie.
Jak zauważył Urmson, jego zespół już teraz współpracuje z wieloma koncernami i przygotowuje się do zaprezentowania autonomicznego pojazdu w wersji „beta one”, który byłby znacznie bardziej zaawansowany technologicznie niż samochody, które prezentowano do tej pory. Według wstępnych założeń, model ten ma wyjechać na ulice już w pierwszej połowie 2015 roku.
Jedną z kluczowych technologii, która będzie trzonem całego systemu autonomicznych samochodów, będzie system laserowy LIDAR, mapujący otoczenie samochodu. To dzięki niemu pojazd będzie w stanie rozpoznać, co dzieje się na drodze i szybko zareagować w razie nagłego, nieoczekiwanego wydarzenia.
Najbliższy rok może okazać się kluczowy dla zespołu Urmsona. Choć od wprowadzenia autonomicznych samochodów do powszechnego użytku dzieli nas jeszcze wiele lat, już teraz zespoły naukowców z całego świata zastanawiają się, jak usprawnić i wdrożyć tę technologię.
A gdy już uda się zrealizować finalny produkt, przed Google będzie jeszcze jedna, ciężka walka do stoczenia: trzeba będzie przekonać klientów, że produkt ten nie stanowi zagrożenia zarówno dla życia i zdrowia kierowcy, jak i wrażliwych danych osobowych, które będą zbierane i przetwarzane przez samochód.