Dotychczas Intel produkował wszystkie procesory we własnych fabrykach. Dysponując olbrzymimi środkami jest w stanie zapewnić sobie jeden z najbardziej zaawansowanych procesów technologicznych, oraz bardzo duże moce produkcyjne. Może więc nieco dziwić, że Intel zwrócił się do TSMC w celu nawiązania współpracy…
Podstawą wstępnej umowy MOU (“memorandum of understanding”) ma być przekazanie informacji technologicznych dotyczących procesorów Atom, jak i odpowiedniej infrastruktury (elementy dotyczące integracji SoC, biblioteki IP, diagramy działania). Ma to umożliwić firmie TSMC opracowanie własnych chipów opartych na Atomie. Niestety są to dopiero same plany i nie ma jeszcze konkretnych dat wprowadzenia do sprzedaży (czy parametrów technicznych) produktów pochodzących od TSMC.
Intel szacuje, że do roku 2012 zapotrzebowanie na procesory serii Atom wyniesie aż 200 mln sztuk rocznie. To nie jest mała liczba nawet dla tak dużego producenta półprzewodników jak Intel, który planuje jeszcze rozszerzyć swoją ofertę o kości graficzne “x86” (Larrabee), czy wbudowane w CPU IGP w procesie technologicznym 45 nm (Westmere). Nie bez znaczenia jest również to, że Atomy pomimo swojej dużej popularności są układami, na których jednostkowo zarabia się najmniej. Intel może chcieć zachować możliwości produkcyjne dla bardziej dochodowych konstrukcji.
Wszystko to zaczyna przypominać model biznesowy jaki prezentuje sobą firma ARM, która oferuje tylko same rdzenie IP. W odróżnieniu od ARM, Intel jednak zachowa znacznie większą kontrolę i będzie sam zajmować się sprzedażą wyprodukowanych przez TSMC układów. Niemniej jest to bardzo duża zmiana w stylu prowadzeniu interesów dla krzemowego giganta.