Po raz kolejny okazało się, że korzystanie z systemów autonomicznych nie jest bezpieczne. Hackerom udało się przejąć kontrolę nad karabinem z systemem automatycznego celowania.
Gdy w roku 2014 zaprezentowano system ShotView, który był w stanie sam namierzać wroga, celować i oddawać strzały, wybuchła wrzawa wokół całego projektu. Projekt znalazł się pod ostrzałem wielu komentatorów, ostrzałem, który wkrótce może zaostrzyć się jeszcze bardziej.
Jak się bowiem okazało, dwójka specjalistów do spraw bezpieczeństwa komputerowego, Runa Sandvik oraz Michael Auger, znalazła sposób na włamanie się do systemu sterowania karabinem. Luka w oprogramowaniu pozwoliła hackerom zmienić m.in. cel ostrzału ShotView.
O swoim odkryciu powiadomili redakcję Wired, informując opinię publiczną o tym, że do włamania zastosowali sygnał WiFi, a wykorzystanie kilku exploitów wystarczyło, by przejąć niemal całkowitą władzę nad bronią: jej systemem celowania i wystrzału. Mogli poprawić trajektorię lotu, wyłączyć system celowania a nawet zabronić broni oddawania strzałów.
Na całe szczęście firma odpowiedzialna za produkcję ShotView wpadła w problemy finansowe i zaprzestała produkcji broni, co zmniejsza szansę na to, że trefne egzemplarze trafią na pole walki. Warto jednak zauważyć, że to kolejna – po złamaniu systemów Chryslera – przykład technologii inteligentnej, która jest zbyt słabo zabezpieczona przed niepożądanym dostępem i może realnie zagrozić bezpieczeństwu człowieka.