Wielkimi krokami zbliża się era aplikacji mobilnych pisanych na ekrany zegarków. To co dla jednych będzie przełomem, innym przysporzy tylko więcej pracy.
Już w 2012 roku Sony i Motorola próbowały rozruszać rynek inteligentnych zegarków, niestety ich siła przebicia była zbyt mała, by mogły skłonić użytkowników do zainteresowania się tym nowym segmentem gadżetów. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej, wszystkie liczące się na rynku firmy wypuszczą swoje inteligentne zegarki. Ciężko przypuszczać, że działy marketingu nie przekonają tłumów, że rzeczywiście potrzebujemy zmienić coś w swoim życiu i wyposażyć się w sprzęt, który zastąpi przestarzałe zegarki.
Dziś o względy klientów walczą wszyscy: Samsung, Sony, LG, Motorola czy Asus, wszyscy chcą zarobić w tej raczkującej gałęzi technologii. Być może rewolucja skończyłaby się równie szybko, jak wybuchła, gdyby nie Apple, który w końcu postanowił się do niej przyłączyć. Androidowa armia producentów mogłaby polec w walce, ale jeśli Tim Cook zdecydował się wypuścić własny inteligentny zegarek, to nie mamy już żadnych wątpliwości. Za kilka miesięcy wybuchnie kolejna wojna zwolenników Samsungiem i Apple, w której każda ze stron będzie przekonywała, że gadżet jej ulubionej firmy jest lepszy od konkurencji.
Można by machnąć ręką i nie przejmować się tym całym zamieszaniem. Ale jeśli inteligentne zegarki rzeczywiście zadomowią się na rynku, twardy orzech do zgryzienia będą mieli deweloperzy. Użytkownicy będą domagać się coraz większej liczby aplikacji działających na ich urządzeniach, trzeba będzie projektować już nie tylko pod smartfony i tablety, lecz także pod o wiele mniejsze wyświetlacze.
Oczywiście nie wszystkie aplikacje będą współpracowały z zegarkami. Niestety już w pierwszych dniach rozkwitu nowego rynku deweloperzy zmierzą się z jego fragmentacją i zostaną zmuszeni do pisania aplikacji na kwadratowe i okrągłe ekrany.
Roman Nurik oraz Timothy Jordan, pracujący w Google przy Android Wear zauważają, że trzeba zmienić przyzwyczajenia i sposób projektowania aplikacji. Powiadomienia oraz teksty nie pojawią się na krawędzi ekranu, a na jego środku, przynajmniej w przypadku okrągłych wyświetlaczy. Zwiększą się marginesy, trzeba zredukować do minimum liczbę przycisków kontrolnych. Deweloperzy będą projektowali na dwóch, zupełnie różnych szablonach.
Zawsze można założyć, że jeden z formatów ekranu odejdzie w niełaskę i sprawa sama się rozwiąże, ale jak pokazuje historia, na rynku Androida takie rzeczy się nie dzieją i fragmentacja postępuje z roku na rok.