Przejęcie firmy SmartThings przez Samsunga miało pomóc Koreańczykom wdrożyć własną sieć urządzeń połączonych Niestety firma potrzebuje czasu, by wypuścić pierwsze sprzęty na rynek.
Wraz z wykupieniem know-how SmartThings, Samsung wszedł w posiadanie jednego z najprostszych i najtańszych systemów inteligentnego domu. Można było spekulować, że po wprowadzeniu drobnych zmian wizualnych i rebrandingu produktów firma dość szybko wypuści nową generację czujników i stacji roboczej. Stało się jednak inaczej.
Według pierwszych planów nowe urządzenia miały trafić na rynek już w kwietniu tego roku, niestety korporacja przyznała, że nie skończyła jeszcze prac nad tym systemem i musi przełożyć jego premierę. Co gorsza, Samsung nie jest jeszcze pewny, kiedy będzie w stanie zaprezentować nową odsłonę SmartThins. Przedstawiciele firmy twierdzili jedynie, że prawdopodobnym terminem wydaje się trzeci kwartał 2015 roku, jednak nie możemy mieć pewności, czy ten termin będzie ostateczny. Ani stacja bazowa, ani same czujniki nie są jeszcze gotowe, a jak zapewnia Samsung, jego inżynierowie bez przerwy pracują nad tym, by produkty spełniły nadzieje, jakie pokładają w nich projektanci.
Według wstępnych zapowiedzi SmartThings pod skrzydłami Samsunga miałby stać się przede wszystkim sprawniejszym systemem, a zamiast przechowywać dane w chmurze, klienci mogliby gromadzić je lokalnie. Firma planuje stworzyć także czujniki działające na baterie, które będzie można umieścić z dala od gniazdka
Tyle zapowiedzi, a rzeczywistość jak zwykle zweryfikowała marzenia. Samsung może i kupił jeden z najciekawszych start-upów z branży inteligentnego domu, ale jak na razie nie zrobił z niego wielkiego użytku. Jeśli nie pospieszy się z jego wdrażaniem, konkurencja może wykorzystać szansę i pierwsza zdominować rynek.