Kanadyjski rząd wystosował oficjalne zapytanie o informację (Request For Information, RFI), w celu zorientowania się w ofercie dostępnego oprogramowania Open Source oraz po prostu darmowego oprogramowania objętego bardziej restrykcyjnymi licencjami. Taki ruch może okazać się wstępem do szerszego zaadoptowania wolnych i otwartych rozwiązań w kanadyjskiej administracji.
Chociaż Kanada jest jednym z mniej doświadczonych przez globalny kryzys krajów, w tym roku po raz pierwszy od ponad dekady pojawiła się dziura w jego budżecie. Rząd postanowił więc poszukać możliwych sposobów na dokonanie oszczędności i… zwrócił uwagę na oprogramowanie dostępne za darmo. Zainteresowaniem objęte są takie kategorie jak systemy operacyjne, pakiety biurowe i systemy automatyzacji – zarówno dla komputerów biurkowych jak i serwerów.
Załączono również krótki formularz, który obejmuje typowe kwestie, budzące wątpliwości w przypadku wdrażania wolnego oprogramowania. Są nimi pytania o możliwe ukryte koszty, wypełnianie postanowień wolnych licencji, a także sposób, w jaki otwarte standardy oraz interoperacyjność powinny wpływać na proces podejmowania decyzji. Oprócz nich znajduje się lista dotychczasowych kryteriów, które rząd brał pod uwagę podczas rozważania zakupu komercyjnego oprogramowania, a w szczególności wydajność, kontrola jakości oraz możliwość przeprowadzenia szkoleń.
Jak dotąd Kanada nie była znana ze swojej przychylności wobec alternatywnych rozwiązań, jednak w dobie światowego kryzysu okazuje się, że oprogramowanie Open Source może okazać się wartościowym zamiennikiem dla drogich, komercyjnych rozwiązań i sposobem na ulżenie przeciążonym budżetom. Rząd Kanady zdaje się dostrzegać taką możliwość.