Ubuntu 9.10 Karmic Koala ukaże się za prawie 3 miesiące, ale chętni mogą pobrać codziennie budowane obrazy LiveCD i przetestować zbliżające się wydanie. Jak wygląda Koala w dniu 24 lipca?
Rozruch przebiegł w miarę szybko bez żadnych problemów. Po starcie uruchomiło się środowisko GNOME, jak na razie wciąż brązowe (a podobno rozważają także inną kolorystykę). Dźwięk działa, rozdzielczość ekranu laptopa także dobrze dobrana. Jako że mam kartę graficzną nVidii system zasugerował sterowniki nVidii, ale jako że to tryb LiveCD oddaliłem tą sugestię. Po skonfigurowaniu modemu ADSL metodą kopiuj wklej z zainstalowanego na dysku Gentoo (konfiguracji PPP oraz firmware) internet odpalił bez problemu (a łącząc się przez modem GSM Huawei konfiguracja ogranicza się do wybrania Polski i operatora poprzez GUI :)).
Przeglądając to co geeki lubią najbardziej – zawartość repozytoriów i wersje aplikacji wypatrzyłem Firefoxa w wersji 3.0 (ciekawe czy będzie 3.5, drastycznie lepszy od 3.0), a także KDE 4.3 w wersji RC. W żadnym z repozytoriów Ubuntu nie było Opery, a szkoda bo to pod niektórymi względami najlepsza przeglądarka, czy też “aplikacja do internetu” (mail, RSS, torrenty itd.). Ogólnie wersje dostępnego oprogramowania odpowiada bieżącym stabilnym wydaniom.
Wracając do desktopu – odtwarzanie plików OGG działa bez problemów. Przy próbie odtworzenia mp3 Totem wyświetla groźny komunikat błędu, lecz Rhytmbox zachowuje się łubunciarsko i sugeruje zainstalowanie wtyczek do gstreamera. Domyślnie do przeglądania zdjęć zainstalowany jest F-Spot, ale jak dla mnie to trochę ceglasta aplikacja – ja chce łatwo i szybko przejrzeć fotki z danego katalogu, a nie bawić się z jakąś przerośniętą aplikacją. GpicView by się przydał – odpowiadający Gwenview z KDE.
Mimo iż Koala ma jeszcze 3 miesiące do wydania już teraz jest to dość stabilny desktop godny uwagi ze względu na nowsze wersje aplikacji. Jeżeli ktoś ma trochę więcej zapału to polecam zainteresowanie się Koalą i przy okazji wspomożenie dopracowywania systemu (lista zgłoszeń dla Koali).
Co jeszcze zmieni się w Koali?
Jednym z ważnych elementów przyszłego wydania Ubuntu jest projekt One Hundred Paper Cuts, którego celem jest znalezienie i poprawienie drobnych błędów, niedociągnięć ograniczających użyteczność w aplikacjach dostępnych m.in. w Ubuntu. Na chwilę obecną jest ponad 400 zgłoszeń. Także sam zespół odpowiedzialny za rozwój tej dystrybucji nie próżnuje i planuje m.in. skrócić czas startu systemu poniżej 10 sekund, wykorzystanie osiągnięć projektu Moblin, w wersji Netbook Remix, czy też usprawnienie obsługi kart graficznych Intela.