Portal Trójmiasto.pl alarmuje „Trójmiejscy urzędnicy sponsorują Microsoft”. Szkoda, że przy okazji pisze bzdury na temat otwartych standardów i wolnego oprogramowania, dodatkowo przekręcając wypowiedzi prezesa FWIOO, Rafała Brzychcego.
Niedawno informowaliśmy o udanym wdrożeniu OpenOffice.org w katowickim magistracie. Jak się okazuje, nie wszędzie wykorzystywany jest potencjał tego pakietu i nie wszędzie urzędy stawiają na otwarte standardy. Trójmiasto, mimo że zauważa Open Office’a, korzysta intensywnie z drogiego (choć kupowanego, jak zaznaczają urzędnicy, „w korzystnej cenie”) pakietu Microsoft Office, a dokumenty zapisuje w zamkniętym standardzie DOC, wbrew zaleceniom MSWiA.
Trudno się jednak dziwić, skoro z Warszawy dokumenty przychodzą najczęściej w takim właśnie formacie. Jerzy Przeworski, naczelnik wydziału informatyki w gdyńskim magistracie:
Takie rozwiązania (dop.red. chodzi o wdrażanie open source) proponował już premier Waldemar Pawlak. Rozmawiałem już o pomyśle wprowadzenia darmowego oprogramowania z gdyńskimi radnymi. Jednak rząd kierując do nas korespondencję, wysyła pliki w wordzie, czy excelu. Póki tak się będzie działo, podejrzewam, że i my korzystać będziemy z oprogramowania Microsoftu. Choć w większości przypadków, osoba posiadająca pakiet Open Office, otworzy pliki word.
(i kółko się zamyka)
Do niekompetencji urzędów jesteśmy przyzwyczajeni. Inną sprawą natomiast jest kompetencja prasy. Autorka artykułu w serwisie Trojmiasto.pl, pani Magdalena Raszewska, cytuje prezesa Fundacji Wolnego i Otwartego Oprogramowania, pana Rafała Brzychcego:
Pakiet Open Office najpełniej realizuje założenia tzw. interoperacyjności, bo nie zmusza obywatela do instalowania płatnych programów. Zaproponowaliśmy już spotkanie informacyjne poznańskim urzędnikom. Wyjaśnimy im jakie są zalety stosowania otwartych standardów, czyli oprogramowania dostępnego za darmo.
Większej bzdury na temat tego czym są otwarte standardy nie słyszałem już dawno. Problem jednak w tym, że pan Brzychcy takiego zdania wcale nie powiedział, co możemy przeczytać na jego blogu we wpisie Moja wypowiedź w wortalu Trójmiasto.pl. Czy tak trudno, pani redaktorko, przesłać tekst do autoryzacji, przed publikacją? Zwłaszcza jak nie do końca rozumie się to o czym się pisze (w końcu nie każdy dziennikarz musi być znawcą IT) i dlaczego, albo niezbyt dokładnie słucha się osób proszonych o wypowiedź.
Aktualizacja 07/03/2008: Po interwencji Rafała Brzychcego, redaktorka portalu Trójmiasto wprowadziła korekty do artykułu.