Firma Dell zapowiedziała wypuszczenie na rynek 14 calowego notebooka bez napędu optycznego. Nie znajdziecie w nim ani nagrywarki DVD, ani Blu-Ray. Można go więc potraktować jako większą wersję netbooka, ponieważ napędy optyczne i wielkość to główne cechy odróżniające te dwa typy urządzeń.
Nierozstrzygniętą kwestią pozostaje, czy Dell robi to z powodu kryzysu i na to konto chce ograniczyć koszty produkcji, czy tylko szuka nowej niszy, żeby zwiększyć sprzedaż swoich komputerów. Mam tylko nadzieję, że nie stanie się to zjawiskiem masowym i za rok wszystkie firmy będą sprzedawać w dzisiejszych cenach notebooki bez napędów optycznych, a za nie klienci będą musieli dodatkowo płacić albo kupić droższego laptopa wyposażonego w napęd optyczny usb. Jak na razie Dell oczywiście twierdzi, że robi to wychodząc naprzeciw potrzebom klientów, którzy poszukują lżejszych i cieńszych urządzeń z większymi matrycami niż w netbookach. Nasuwa mi się też inna myśl, że może jesteśmy świadkami kolejnej rewolucji na rynku pamięci masowych i trwałym zastąpieniu wszelkiego rodzaju dysków przez pamięci flash. Podobna zmiana miała miejsce w momencie wyparcia przez kompakty, dyskietek małych i dużych.