Na początku maja w amerykańskim Wesleyan University doszło do tragicznego zajścia, podczas którego niejaki Justin-Jinich zastrzelił swoją byłą dziewczynę. Sytuacja oczywiście tragiczna, ale nie o tym chciałem napisać. Zainteresował mnie inny aspekt sprawy, na który zwrócił uwagę serwis mobileStorm. Władze szkoły nie czekały na dalszy rozwój wypadków i uruchomiły system wczesnego ostrzegania – do wszystkich uczniów została wysłana wiadomość SMS o tym co się stało wraz z poleceniem zachowania ostrożności i przeczekania w bezpiecznym miejscu. Proste i skuteczne.
Coraz częściej dochodzi do sytuacji w której jakiś szaleniec otwiera ogień do niewinnych osób. Szczególnie przerażające gdy dzieje się to w szkołach, wśród dzieci lub młodzieży. Zawsze wtedy mnożą się pytania dlaczego, co można było zrobić, jak uniknąć tego typu zachowań w przyszłości. Problem ma tak złożoną naturę, że nawet nie będę próbował zabierać tu głosu. Ale to co przeczytałem w mobileStorm o reakcji władz szkoły uderzyło mnie swą prostotą. Wiadomo, że młodzi ludzie (i nie tylko młodzi) mają przy sobie telefony komórkowe i prawie zawsze są one włączone. To, używając powiedzenia pewnego ex-premiera “oczywista oczywistość”. Włodarze szkoły nie czekając na to co stanie się dalej i nie mając pewności czy to tylko jednostkowy akt chorego człowieka czy może będzie ciąg dalszy uruchomiła system ostrzegania i wysłała SMS-y, maile oraz umieściła stosowną informacje na stronie WWW. To według mnie jeden z lepszych przykładów na to, jak nowoczesne technologie mogą być użyte w sprawach masowego bezpieczeństwa.
Swoją drogą ciekawe czy gdzieś w Polsce wdrożono podobny system? Nie sądzę, żeby to było specjalnie trudne, ani nawet drogie. A przynajmniej w porównaniu do różnych innych, niekoniecznie sensownych wydatków o jakich się często słyszy.