Mozilla to dosyć specyficzna fundacja. Właśnie, fundacja. Nie jest to firma, więc i pozyskiwanie pieniędzy na utrzymanie personelu oraz infrastruktury uzyskuje się odmiennymi drogami. Dlaczego na wstępie użyłem słowa dosyć specyficzna? Mozilla oraz Google mają pomiędzy sobą podpisaną umowę partnerską, iż Google będzie płacić fundacji za promowanie ich wyszukiwarki w swoim produkcje. W przedstawionym raporcie finansowym okazuje się, że to właśnie ta umowa stanowi główne źródło utrzymania.
Cały budżet fundacji wynosi 311 milionów dolarów, z czego 90% pochodzi własnie od internetowego giganta. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby Google nagle wycofało się z umowy. W drastycznym przypadku fundacja musiałaby ogłosić upadłość, bo sama nie jest zdolna siebie utrzymać. Na szczęście są pewne rezerwy finansowe w razie niespodziewanej katastrofy. Wydatki fundacji względem poprzedniego roku wzrosły tylko o 43% i aktualnie wynoszą 208 milionów dolarów.
Póki co możemy być spokojni o przyszłość przeglądarki Firefox, ponieważ umowa podpisana z Google będzie działać do listopada 2014 roku. Za 12 miesięcy dowiemy się, czy partnerstwo znów zostanie przedłużone czy też nie. W przypadku drugiego scenariusza dla Mozilli mogłoby się to bardzo źle skończyć.
Źródło: Mozilla