Giganci rynku technologicznego, Facebook i Google, nie wycofują się ze swojego pomysłu na rozpowszechnienie Internetu za pośrednictwem bezzałogowych dronów.
Yael Maguire z Facebooka podczas swojego przemówienia na Social Good Summit w Nowym Jorku przedstawił problemy, z jakimi obie firmy będą musiały zmierzyć się podczas wdrażania programu dostarczenia Internetu do niedostępnych miejsc globu.
Maguire, który w Facebooku pełni funkcję Dyrektora ds. Technologii, uruchomił program Connecrivity Lab, którego głównym zadaniem będzie dopracowanie technologii poboru energii słonecznej oraz opracowanie wydajnych baterii, które sprawdzą się w Internetowych dronach.
Kiedy uda się już rozwiązać problem konstrukcyjne, kolejnym etapem prac będzie dostosowanie projektu do regulacji prawnych, które mogą okazać się dużą przeszkodą na drodze do wdrożenia pomysłu.
Maguire wyjaśnia, że drony słoneczne opracowywane przez korporacje nie będą kolidowały z cywilnym ruchem pasażerskim, który odbywa się do wysokości 60 tysięcy stóp. Dzięki takiemu manewrowi nie trzeba będzie dostosowywać się do praw i ograniczeń rządzących rynkiem lotniczym. Przynajmniej w teorii.
Największym problemem może okazać się inny kruczek prawny, który może stanąć na drodze do wprowadzenia projektu w życie. Według obecnych przepisów każdy dron poruszający się w przestrzeni publicznej musi mieć swojego operatora, co znacząco ogranicza możliwość stworzenia sieci niezależnych jednostek dostarczających bezprzewodowy Internet.
Chociaż wciąż jest wiele do zrobienia, już w przyszłym roku Connectivity Lab planuje rozpocząć pierwsze testy swoich dronów. Według wstępnych założeń projekt będzie gotowy w ciągu najbliższych dwóch do pięciu lat.