Niedawno opera labs wypuściły do testów nową odmianę najnowszej przeglądarki – opera 10 turbo. Produkt kierowany jest głównie do osób posiadających wolniejsze łącza internetowe. Dzięki kompresji pozwala przyspieszyć wczytywanie stron internetowych nawet o 300%
Taka kompresja znacznie przyspiesza ładowanie się strony i zmniejsza ilość pobieranych danych. Może być przydatna np. w czasie używania laptopa łączącego się z siecią komórkową lub na zatłoczonej sieci Wi-Fi, ale także gdy mamy wolne łącze. Kompresja stron sprawdziła się już w produkcie Opera Mini. Co ważne, kompresja nie zmienia układu strony.
Początkowo Opera Turbo miała być dostępna dla producentów sprzętu oraz operatorów sieci komórkowych, którzy chcieli usprawnić obsługę internetu w oferowanych urządzeniach. Teraz Opera Software ruszyła z testami publicznymi. Ze stron firmy można pobrać testowe buildy dla systemów Windows, Linux i Mac.
Podczas wywiadu Katrin Jaakson, przedstawicielka Opera Software zapewniła nas, że prywatność naszych danych i bezpieczeństwo są dla nich priorytetem:
Nawet gdy Turbo jest włączone, szyfrowany ruch nie przechodzi przez nasze serwery kompresji. Oznacza to, że jeśli jesteś na stronie SSL omijamy ten ruch i pozwalamy Ci komunikować się bezpośrednio ze stroną.
Opera generuje statystyki używania Opera Turbo, ale żadna ze zbieranych informacji nie może być powiązana z konkretnym użytkownikiem. Opera nie zapisuje żadnych prywatnych danych użytkownika.
Screen z działania Opery turbo (można zaobserwować słabszą jakość grafik):
Film pokazujący szybkość nowej Opery:
Nową operę można pobrać stąd:
Tylko jedno jest niepokojące, podczas działania aplikacji, dwurdzeniowy procesor o częstotliwości 3,2 GHz jest obciążony w ok 50%, tzn. cały rdzeń jest obciążony. Nie wiem, czy to jest wada wersji aplikacji napisanej pod Linuksa, czy ogólnie wada nowej Opery.