Dziś zakończyła się druga część (pierwszego) procesu między Oracle i Google o Androida. Werdykt dotyczy oskarżeń o naruszenie patentów przez Google i jest dla Oracle miażdżący.
Z początku Oracle oskarżało Google o naruszenie w Androidzie siedmiu patentów dotyczących Javy oraz praw autorskich dotyczących API, dokumentacji oraz niektórych plików źródłowych. Szczegółowa lista zarzutów dotyczących samych tylko patentów miała aż 132 punkty i chociaż oczywiste było, że z większości z nich Oracle zrezygnuje jeszcze przed procesem (ale już po zapoznaniu się z wewnętrznymi dokumentami Google), wydawało się, że przynajmniej niektóre z nich się utrzymają. Tymczasem wszystkie patentowe zarzuty wobec Google zostały odrzucone.
Jeśli chodzi o badane wcześniej zarzuty, dotyczące praw autorskich, sąd uznał, że złamaniem praw autorskich było rozpowszechnianie zdekompilowanych klas z Javy SE (co jest oczywiste, ale pozbawione większego znaczenia, za to naruszenie Google co najwyżej zapłaci niewielkie odszkodowanie), wykorzystanie kodu Oracle w metodzie TimSort#rangeCheck() (co jest dziwne, gdyż kod jest portem z Pythona i został przekazany Oracle przez pracownika Google – ale też nie powinno być przedmiotem ostrzejszych sankcji niż niewielkie odszkodowanie), a także, jeśli API jest chronione, użycie definicji 37 pakietów z Javy.
Ta ostatnia sprawa jest obecnie (nie licząc apelacji) jedynym poważnym zagrożeniem dla Google. Jeśli sędzia uzna, że API jest chronione prawem autorskim a nowa ława przysięgłych, że Google narusza i nie ma zastosowania wyjątek fair use, sprawa może się skończyć nawet zakazem rozpowszechniania Androida.
Dziś jednak Page może otwierać szampana. Na zdrowie!
Źródła: groklaw.net, fosspatents.com