Wszystkie media trąbią dziś o historycznym sukcesie amerykańskiego wywiadu w postaci zabicia Osamy bin Ladena, odpowiedzialnego za zamachy z 11 września to i my potrąbimy!
Z punktu widzenia nowych technologii i zmieniającego się świata mediów najciekawsze jest jednak nie to, że Obamie udało się dokończyć działa Busha juniora, ale to, że pierwsza oficjalna informacja o tym fakcie nastąpiła nie przez telewizję CNN, radio czy przemówienie w Białym Domu, lecz.. przez Twittera.
O godzinie 10:25 wieczorem czasu EST Keith Urbahn, były szef personelu w departamencie obrony Donalda Rumsfelda, napisał
właśnie dowiedziałem się zdobrego źródła, że zabili Osamę bin Ladena, do jasnej ciasnej
(wolne tłumaczenie :>)
Reszta mediów obudziła się po 20 minutach, a prezydent Obama potwiedził oficjalnie informację o 11:35 – w tym czasie na Twitterze analizowano już zależności między śmiercią bin Ladena, a pewnego niskiego pana z wąsem, 66 lat temu, a duch Osamy nadający z muzułmańskiego raju miał ponad 25 tysięcy obserwujących.
Według BusinessInsider.com oznacza to, że Twitter doszedł właśnie do tego momentu, w którym telewizje informacyjne były w 1990 roku, podczas wojny w Zatoce Perskiej. Do tego czasu oglądali je głównie biznesmeni, dziennikarze i osoby mające problemy ze snem. Po wojnie, którą 24 godziny na dobę relacjonowała m.in. CNN, tego typu telewizje weszły do głównego nurtu. To samo czeka teraz Twittera. Macie już konto?
Aktualizacja: Jak się okazało, pakistański muzyk i programista, Sohaib Athar, zupełnie bezwiednie relacjonował przez Twittera na żywo zabójstwo Bin Ladena. Zaczęło się od tego tweeta, w którym pisał o helikopterze latającym nad Abbottabad o pierwszej nad ranem. Sohaib jest dziś gwiazdą Twittera z ponad 35 tysiącami obserwujących, a wywiady z nim przeprowadziły już wszystkie liczące się media.