Wkrótce tradycyjne karty płatnicze mogą odejść do lamusa, zastąpione jedną, uniwersalną, która obsłuży transakcje powiązane ze wszystkimi naszymi kontami.
Plastc, niepozornie wyglądająca karta kredytowa, może na dobre zmienić sposób, w jaki zarządzamy naszymi finansami. Na tym niewielkim kawałku plastiku możemy zakodować do 20 kart kredytowych, podarunkowych czy lolajnościowych, na dobre odchudzając nasz portfel. Dla tych, którzy posiadają więcej kart, udostępniono możliwość synchronizowania Plastc za pośrednictwem Bluetooth z aplikacją mobilną, w której możemy przechowywać nieskończoną liczbę sparowanych kart oraz sprawdzać historię naszych transakcji.
Plastc wyposażono w mały, dotykowy wyświetlacz e-ink, na którym wybierzemy aktualnie obsługiwaną kartę. Aby uchronić pieniądze użytkownika, dane zapisane na skradzionej lub zagubionej karcie będziemy mogli zdalnie usunąć za pośrednictwem aplikacji smartfonowej. Na zablokowanej karcie wyświetli się imię i zdjęcie użytkownika oraz informacja z prośbą o zwrócenie Plastc do właściciela.
Nie jest to pierwszy tego typu projekt, już w 2013 roku zademonstrowano Coin, który działa na tej podobnej zasadzie, ale niestety do tej pory nie doczekał się realizacji. Pierwsze modele miały być dostarczone do klientów już w tym roku, ale start programu przełożono na wiosnę 2015 roku (projekt wciąż jest w fazie betatestów). Ci, którzy zamówili Coina w ofercie przedsprzedażowej, nie byli zadowoleni z przesunięcia premiery i nie wykluczone, że ich uwaga skupi się teraz na produkcie konkurencji.
Obie karty trafią do sprzedaży w 2015 roku, Plastc można zamówić pod tym adresem za 155 dolarów. To o 55 dolarów więcej, niż kosztuje Coin, ale niewykluczone, że po porażce tego producenta klienci chętniej zainwestują w Plastc. Czy nieznanej dotąd firmie uda się zrobić to, na czym poległ Coin, dowiemy się już wkrótce.