Obecna technologia nie tyko ułatwia zdobywanie informacji, poznawanie nowych ludzi ale i stwarza szerokie pole do różnych nadużyć, w tym i inwigilacji obywateli. Użytkownik komputera może nie być nawet świadomy, że wszystkie jego poczynania na komputerze są rejestrowane, wysyłane i później analizowane przez odpowiednie służby. Doskonałym tego dowodem są Stany Zjednoczone, lecz jak na tym tle wypada Polska? Okazuje się, że i my szpiegujemy swoich obywateli.
Istnieje firma o nazwie Hacking Team, która zawodowo zajmuje się tworzeniem szkodliwego oprogramowania na zlecenia rządów z całego świata. Korporacja bardzo dba o anonimowość, także ciężko jest się czegoś konkrentego dowiedzieć z poziomu oficjanego stanowiska. Na przeciwległym biegunie znajduje się kanadyjska organizacja Citizen Lab, która zajmuje się analizowaniem oprogramowania firmy Hacking Team, wliczając lokalizowanie serwerów zbierających ruch monitorowanych obywateli i co jakiś czas wyniki ich badań publikowane są w sieci. W najnowszym raporcie znalazła się Polska.
Oprócz Polski na liście zostało ujętych 20 innych krajów, których serwery do zbierania danych zostały zlokalizowane. Spośród zidentyfikowanych serwerów ponad 100 adresów IP należało do Neostrady. Używana była adresacja dynamiczna i nie wiadomo, czy zlokalizowane komputery służyły tylko jako łącznik, czy też na nich magazynowane były dane. Według badaczy serwery wciąż mogą działać.
Na jakiej zaś zasadzie działa koń trojański oferowany przez Hacking Team? Szkodliwe oprogramowanie w celu instalacji wykorzystuje głównie luki znajdujące się w oprogramowaniu Word. W trakcie działania program monitoruje każdy ruch użytkownika, poczynając od rejestrowania wciśniętych klawiszy kończąc na nagrywaniu rozmów prowadzonych poprzez Skype. Zebrane dane wysyłane są przy użyciu serwerów proxy oraz sieci TOR.
Te doniesienia za specjalnie nas nie zaskoczyły. Praktycznie każde państwo śledzi swoich obywateli i tylko my sami jesteśmy w stanie zapewnić sobie choć odrobinę prywatności.