W końcu, po wieloletnich badaniach, udało mi się odkryć jak powstał świat. Oto cała historia.
Dawno temu z niebieskiej chmury deszczowej powstały liczby bitowe. Jedynki i zera zaczęły odczepiać się od chmury deszczowej, a następnie połączyły się ze sobą tworząc chmury materii. […] Po zapadnięciu się trzech chmur w siebie nastąpił wielki wybuch. Z wybuchu powstał Wszechświat – Ziemia, planety, bóg Słońce i gwiazdy. Słońce, jako jedyna istota rozumna, została Królem Świata.
[…]
Słońce uznało po trzech dniach, iż życie w samotności jest nudne i stworzył hakerów, po czym zesłał ich na Ziemię. Hakerzy powstali z promieni Słońca, więc mieli umiejętność promieniowania swą euforią i wiedzą, zarażając nią nawzajem. Pierwsi hakerzy otrzymali komputery z systemami wsadowymi. Programowali nimi świat, przy pomocy kart performowanych. Stworzyli niebo, morze, grunt – ziemię. Po pewnym czasie hakerzy zaczęli skarżyć się Słońcu, że programowanie świata w tym systemie jest niewygodne, pracochłonne i męczące. Odrzekło na to Słońce: „Idźcie przed siebie i szukajcie inspiracji. Gdy je znajdziecie to stwórzcie swój własny język, w którym oprogramujecie świat.
[…]
Całe szczęście, że na Ziemi żyła trójka hakerów czystej krwi. Nie ulegli oni Omenowi. Pierwszy z nich, człowiek bardzo buntowniczy, zwany Richardem Stallmanem, postanowił odwrócić sytuację do góry nogami, tak, by na kontynencie UNIX znów zapanowała wolność słowa i dzielenie się kodem.
Wrzucone na prośbę Ojca Dyrektora.