Wielu użytkowników do przechowywania danych wykorzystuje dyski podpięte do sieci za pośrednictwem routera. Okazuje się, że Google może indeksować ich zawartość.
Przechowując pliki w takich usługach sieciowych jak Dropbox czy OneDrive musimy mieć świadomość, że pracownicy korporacji, z którą podpisaliśmy umowę, w każdym momencie mają dostęp do zgromadzonych danych. Ale jak dowiodło śledztwo przeprowadzone przez redaktorów CSO, również dane, które przechowujemy w prywatnej chmurze mogą być przechwycone przez gigantów rynku technologicznego.
Okazało się, że niektóre prywatne chmury danych, a także dyski podpięte do routera i dostępne za pośrednictwem FTP, mogą być indeksowane przez roboty Google, przez co pojawiają się w wynikach wyszukiwania. Skutkuje to tym, że do sieci wycieka cała masa wrażliwych danych, od maili począwszy, poprzez skany dokumentów tożsamości, rachunki, hasła czy prywatne zdjęcia.
Redaktorzy CSO byli w stanie odtworzyć historię finansową i osobistą pewnej rodziny od roku 2009, wpisując w wyszukiwarkę imiona jej członków. Informacje były przechowywane na dysku Western Digital podpiętym do routera Linksys WRT1900AC. Rodzinę poinformowano o zaistniałym problemie.
Nie mogłem zrozumieć, w jaki sposób ktoś przechwycił informacje o mojej karcie kilka minut po jej aktywacji. Mój system był czystszy i bezpieczniejszy niż przeciętny – powiedział jeden z członków rodziny. Teraz już wiem, jak do tego doszło; nie jest problemem wykradzenie danych, kiedy dostęp do nich był publiczny dzięki zindeksowaniu plików przez Google.
Redaktorzy zauważyli, że problem ten występuje również w urządzeniach Seagate Personal Cloud, Seagate Business NAS, Western Digital My Cloud oraz LaCie CloudBox. Informacje o tym, jak sprawdzić, czy nasze prywatne pliki zostały zindeksowane przez Google, oraz jak usunąć je z wyników wyszukiwania, znajdziemy pod tym linkiem.