Artykuł sponsorowany
Marketingowcy z reguły uczą się, że mają przede wszystkim przyciągać ludzi. Jeśli już ich zainteresują produktem, wszystkie podręczniki do marketingu radzą, aby w tym momencie wcisnąć człowiekowi wszystko – prośbę o polubienie fanpage’a, prośbę o zasubskrybowanie newslettera… Ostatnio panuje nawet trend polegający na dodawaniu do strony lub bloga skryptu, który przy każdym wejściu na stronę pyta, czy przypadkiem nie chcemy dostawać powiadomień z tej witryny na pulpicie komputera. O ile próba „robienia marketingu” w każdym możliwym wymiarze jest zrozumiała, o tyle można odnieść wrażenie, że niektórzy marketingowcy powinni zacząć chodzić na zajęcia z psychologii ludzkiej.
Skomplikowana czy zrozumiała?
Psychologia ludzka bywa różnorodna: zależy przede wszystkim od człowieka. Niektórzy są prostsi, inni to bardziej skomplikowane istoty. Każdy człowiek reaguje na inne bodźce. To bardzo istotne dla marketingowców, ponieważ to oznacza, że jeden człowiek z radością wciśnie przycisk „lubię to” przy wszystkich stronach, które podsunie mu się pod nos, a inny po pierwszej prośbie się spłoszy, albo nawet zdenerwuje. Jedni nie znoszą czytać tekstów sponsorowanych, nawet jeśli są wyraźnie oznaczone jako takowe, inni zaś kochają czytać promowane artykuły. Co na to wpływa? Zapewne też ciekawość artykułu, jego długość, podejście do jego autora… Ale niektórzy uciekają na sam widok dopisku o treści: „artykuł sponsorowany”. To też kwestia psychologii ludzkiej, na którą marketingowiec może niekoniecznie ma wpływ, ale ma jednak wpływ na to, czy proponuje ludziom swoje produkty w sposób subtelny i spersonalizowany, czy jednak – kolokwialnie rzecz ujmując – je „wciska”.
Rozmowa bezpośrednia
Marketingowcy często muszą rozmawiać bezpośrednio z klientami lub potencjalnie zainteresowanymi konsumentami, czy to telefonicznie, e-mailowo czy też za pośrednictwem fanpage’a na Facebooku. Jednak nie wszyscy ludzie zdają sobie z tego sprawę, że czasami, gdy napiszą do takiej SEO Agency Dubai na Facebooku, mogą tym samym niechcący zapisać się na nową funkcję Messengera: wysyłanie masowej korespondencji do wszystkich, z którymi fanpage miał kiedykolwiek kontakt. Może to być na przykład najnowszy numer gazety, do której kiedyś wysyłałeś przez Facebooka CV albo inne ciekawostki z różnych branż. Dla osób zainteresowanych tematyką gazety to nie problem, ale co, jeśli przypadkowo kiedyś do niej napisałeś i już nie chcesz mieć więcej kontaktu z tym czasopismem? Znalezienie w opcjach portalu sposobu na wyłączenie tej przedziwnej subskrypcji jest czasochłonne, a w ten sposób łatwo zniechęcić człowieka do danej marki, co nie jest korzystne dla niej.