Barcamp. Tego wyrazu nie należy przekładać na język polski – otrzymalibyśmy coś w rodzaju „biwak w barze”, a nie byłoby to zgodne z prawdą. W sumie byłaby to półprawda – cały „event” odbył się w pubie Johnny Rocker, raczej nie zalicza się do zwykłych, przydrożnych barów. Podają tam ponoć znakomite whisky, jednak z racji mojego wieku nie dane mi było kosztować takich specjałów, zadowoliłem się darmowym pepsi. Darmowa pizza też była, ale zaraz po zakończeniu części prezentacyjnej opuściłem lokal. Oczywiście najpierw opróżniłem puszkę pepsi… Wróćmy jednak do barcampu. Zapomniałem wspomnieć, że jest to spotkanie osób związanych z IT. I odbywa się w Poznaniu. A ja mieszkam 31 km na zachód od niego, więc dlaczego by nie pojechać? I słowo faktem się stało – pojechałem, zobaczyłem, wróciłem, opisałem.
Po “przekroczeniu bram” Johny Rockera na uczestników czekały dwie sympatyczne panie, które wypisywały identyfikatory (te jeszcze pozostały w epoce web 1.0 – nie miały zaokrąglonych rogów…). Po zejściu na dół (cała właściwa część tego lokalu znajduje się w piwnicy) ujrzałem kilkanaście rzędów krzeseł, nie powiem, wygodnych. A na każdym krześle znajdował się spam papierowe wydanie webhosting.pl. Można było się zająć lekturą dość ciekawych artykułów w czasie oczekiwania na rozpoczęcie prezentacji. Choć podzielam pogląd pewnej osoby siedzącej w rzędzie za mną – „Najlepsza jest ta pani na reklamie” (reklamie home.pl, powinniście kojarzyć „taką diablicę” ;)). Z czasem klub zapełniał się, a na rzutniku wyświetlany był kanał blipcast #barcamp.
Do czasu… pierwszej prezentacji. Prowadził ją, uwaga, nie wiem kto — tej prezentacji nie było nawet na stronie barcamp.pl. Mówiła ona o serwisie startup-it.pl, oraz, z tego co pamiętam, o jakiś wykładach nt. start-upów organizowanych w Poznaniu. Tematyka tych wykładów zainteresowała mnie (będzie o bezpieczeństwie internetowym, będą nawet przedstawiciele komendy wojewódzkiej policji), więc przy “dobrych wiatrach” pojawię się na nich i opiszę wszystko swoim okiem.
Druga prezentacja, o dość długim tytule, którego nie podam (powiem tylko, że pierwszy człon to „Zjawisko „open source software” oraz rodzaje licencji stanowiących podstawę jego rozpowszechniania”, a drugi „Problem „zarażania” oprogramowania tworzonego w firmach licencjami typu open source”). Prezentację przeprowadzili prawnicy z Kancelarii Prawnej Renata Urowska i Wspólnicy sp.k, więc raczej znali się na rzeczy. Mnie się podobała, ale jak każda rzeczowa prezentacja przeprowadzona przez prawników, była trochę “przegadana”. Nie da się wszystkiego pogodzić, no cóż.
Dwie następne prezentacje były stworzone w formacie peczakucza (Pecha-Kucha), czyli składały się z 20 slajdów, a każdy slajd pokazywany jest przez 20 sekund. W sumie cała prezentacja trwa 6 minut i 40 sekund, co oznacza, że w 24 godziny możemy obejrzeć 216 peczakuczowych prezentacji. Znowu mnie fantazja poniosła, ale cóż…Pecza kucza (specjalnie powtarzam to słowo, lubię je strasznie wymawiać ;)) numer #1 to prezentacja “Komunikacja Zleceniodawca <=> Wykonawca przy tworzeniu portalu.”, wygłoszona przez Roberta Wiśniewskiego oraz pewną Panią, której danych personalnych nie znam (w agendzie na stronie barcamp.pl nie podano). Podobało mi się. Prowadzenie peczakuczy przez duet damsko-męski również się do tego przyczyniło — wprowadziło to specyficzny klimat. Najzabawniejszy element — opowieść o telefonie w nocy od klienta, który skarżył się na niedziałanie strony, podczas gdy po prostu nie był podłączony do Internetu…
Prezentacji (peczakucza, a jak) Idy Rolek (nakanapie.pl) pt. “Chcesz się inspirować? Jest czym.” nie nazwę ciekawą, nazwę ją ciekawą++, w skrócie C++. Pani Ida mówiła o inspiracji. O tym czym jest, i o tym skąd ją brać. Pokazała kilka japońskich (nie tylko) projektów. Najciekawsza rzecz – specyficzna mapa linii kolejowych, na której nałożone są poszczególne projekty/firmy. Całość uporządkowana jest w dzielnice. Do zobaczenia online. Znowu napiszę, że mi się podobało. Pani Ida świetnie prowadziła… pecza kuczę. W sumie szkoda, że była to peczakucza — prezentacja mogłaby spokojnie potrwać 20 czy 30 minut. Jednak…lepsza peczakucza niż rydz, czy tam nic.
Na końcu przemówił Maciej Popowicz. Tak, ten Maciej Popowicz, twórca Naszej Klasy. Mówił o genezie sukcesu n-k. Wg. mnie prezentacja wyglądała dość przeciętnie, a sam Maciej był dość zmęczony po wczorajszej imprezie ekipy najpopularniejszego portalu społecznościowego w Polsce, z okazji przeprowadzki do nowego biura. Dzięki pytaniom zadanym przez widownię dowiedzieliśmy się na przykład o tym, że n-k nie ma w planach udostępnić API, ponieważ “w Polsce jest mało programistów i było by to zbędne”. Ciekawe wytłumaczenie. Pytań barcampowiczów było więcej. Z technicznych aspektów serwisu — napisany jest on w PHP (z mechanizmem memcached), jako bazę danych użyto MySQL, a jako oprogramowanie serwera — Apache2. Dokładnie jak OSnews.pl :), tyle że nie używano żadnych opensource’owych frameworków. Mamy też informacje o losach pana Gąbki. Pan Gąbka zagości w szkołach – na okładkach zeszytów szkolnych, oraz jako gąbka w kształcie pana Gąbki…
Mam nadzieję, że zachęciłem kilka osób z Poznania i okolic do udziału w Barcampie. A następny planowany jest już w przyszłym miesiącu. Dla wszystkich, którzy nie mieli okazji być na #6 Barcampie będą przygotowane, jak zawsze z resztą, slajdy oraz video.
Organizatorzy postarali się, i chwała im za to. Mówiłem już, że mi się podobało? Peczakucza i do przodu…
Mikołaj Smal
Aktaulizacja:: Na stronach Barcampa dostępne są już prezentacje wideo: Barcamp #6 – prezentacje