Słowem wstępu
Już podczas zapowiedzi bridgecampu, która miała miejsce na barcampie, wiedziałem. Wiedziałem, że dziś będę pisał dla Was relację.Relację z pierwszego polskiego Bridgecampu, spotkania mającego na celu połączenie organizacji pozarządowych oraz branży IT, który odbył się 16 kwietnia w Poznaniu. Aż chciałoby się napisać „ja tam byłem, wodę i napój energetyczny w celu potrzymania świadomości i zniwelowania senności piłem”.
Na początku jeszcze pozwolę sobie na małą uwagę, odnośnie mojej nieprofesjonalności i blogowości. Myślę, że pisząc relację z jednym przymrożonym okiem udało mi się, choć w drobnym stopniu, uchronić Was – czytelników oraz w głównej mierze też i mnie – narratora przed sucharowością, nudą i brakiem życia niczym ze sprawozdań finansowych.
O samym Bridgecampie słów kilka
Bridgecamp to spotkanie typu camp, tak jak choćby sam barcamp. Takie spotkania cechuje otwartość – każdy po ówczesnym zapisaniu się może w nich uczestniczyć. Na spotkaniu wygłaszane są krótkie 10-15 minutowe prezentacje. Dodając do tego przedrostek „bridge” (most) powstaje otwarte spotkanie, które ma połączyć ludzi związanych z trzecim sektorem oraz ludzi z branży IT. Prezentacje wygłosili oczywiście przedstawiciele obydwóch stron. Połączyć, bo NGO jeszcze nie do końca zdaje sobie sprawę z możliwości nowoczesnych aplikacji internetowych. Połączyć, bo ludzie IT mają na pewno chęć niesienia pomocy pro bono. Połączyć, bo razem możemy więcej!
W kwestii samej relacji
Na początku wypadałoby przedstawić organizatorów. I to nawet nie tylko dlatego, że gdyby nie Oni to do opisywanego spotkania prawdopodobnie by nie doszło. Po prostu jako pierwsi wygłosili prezentację, więc chronologicznie rzecz ujmując – od nich też i zacznę.
Art 61
Stowarzyszenie Art61 ma na celu dostarczenie rzetelnej i kompletnej informacji na temat kandydatów ubiegających się o ciepłą posadkę na ulicy Wiejskiej. Jak możemy dowiedzieć się ze strony internetowej stowarzyszenia:
Chcemy informować o ważnych faktach dotyczących politycznych oraz zawodowych biografii kandydatów. Chcemy też dokumentować i archiwizować informacje o ich politycznych wyborach (np. takich jak wyniki głosowań w kluczowych kwestiach). Chcemy, aby możliwe było śledzenie „politycznych trajektorii” poszczególnych osób i ugrupowań. Chcemy wreszcie, aby bardziej czytelne były składane w trackie kampanii obietnice, a w szczególności stwierdzenie czy zostały one dotrzymane. Osoby i instytucje opisywane przez nas będziemy też zachęcać do odpowiedzi na zestaw pytań dotyczących kluczowych kwestii obecnych w debacie publicznej.
Polak 2.0
Pomimo tego, że Fundacja Polak 2.0 nie zaprezentowała prezentacji o sobie, w tym miejscu jednak należy się jej podziękowanie oraz oczywiście – informacja na jej temat. Otóż pod tajemniczą nazwą tej fundacji kryje się inicjatywa założycieli netguru – Kuby Filipowskiego, Wiktora Schmidta oraz Adama Zygadlewicza, której celem będzie (znowu skorzystam z fajnego feature jaki daje mi art. 29 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych):
organizowanie spotkań w formule barcamp (także między-branżowych), targów i konkursów start-upów oraz ewangelizowanie nt. nowych trendów i nowych sposobów wykorzystywania potencjału Internetu przez firmy. W niedalekiej przyszłości fundacja będzie zapewniać start-upom internetowym wsparcie techniczne oraz finansowe..
Bank Ochrony Środowiska i jego oferta dla NGO
Pani Elżbieta Dalkiewicz przedstawiła swoją autorską i bardzo korzystną dla organizacji rządowych ofertę usług bankowych. Jako, że oferta dostępna jest również na stronie internetowej banku, pozwolę sobie po raz kolejny przekopiować vel skorzystać z prawa cytatu:
W ramach Pakietu dla NGO Bank oferuje Państwu:
- otwarcie i prowadzenie rachunku bieżącego w złotych,
- otwarcie i prowadzenie rachunków pomocniczych w złotych lub w innej walucie wymienialnej wyłącznie do obsługi kredytu pomostowego
- dostęp do rachunków za pośrednictwem systemu bankowości elektronicznej (do wyboru przez Klienta BOSBank24 Twoje e-Konto oraz TeleBOŚ lub BOŚBank24 i-BOSS),
- wydanie bezpłatnie kart Maestro Business dla 2 przedstawicieli NGO,
- wydanie bezpłatnie tokenów dla 2 przedstawicieli NGO, jako zabezpieczenia dostępu do systemu bankowości internetowej,
- bezpłatne dokonywanie wpłat gotówkowych na rachunki NGO.
A to wszystko w ramach miesięcznej opłaty w wysokości 10 zł
Panorama sektora NGO. Technologia – wróg czy sojusznik?
Kuba Wygnański z Pracowni Badań i Innowacji Społecznych STOCZNIA wygłosił prezentację (nie będę pisał „ciekawą”, ponieważ musiałbym tak napisać przy opisywaniu każdej z 19 przedstawionych prezentacji) nt tego, jak nowe technologie mogą pomóc NGO. Opowiedział też o całym sektorze NGO. Muszę przyznać, że ekspresja Pan Kuby przebija innego znanego działacza – elektryka, także że stoczni (dodam, że Gdańskiej).
Na prawdę nie wiedziałem, że trzeci sektor jest tak prężnie rozwinięty. Ba, nie wiedziałem nawet czym jest sam trzeci sektor. I nie piszę teraz o sektorze najbardziej oddalonym od sceny – gdzie są najtańsze bilety. Mam na myśli NGO… Czyli wszelkiego rodzaju organizacje pozarządowe: stowarzyszenia, fundacje, organizacje pożytku publicznego, całe zastępy ochotniczych straży pożarnych. Choć bardziej trafnym wytłumaczeniem, z jakich cegiełek składa się to całe NGO byłoby wskazanie na ludzi. Ludzi pełnych zapału, pełnych poświęcenia i zaangażowania w pracę na rzecz ogółu społecznego. I my, fascynaci nowoczesnych technologii możemy im pomóc, a co najważniejsze – taka pomoc już ma miejsce. Ale o tym przy okazji.
A na samo pytanie o to, czy internet i nowinki z nim związane mogą pomóc trzeciemu sektorowi odpowiedź padała praktycznie co 10min. Może. Poza oczywistą integracją członków, dostarczaniem informacji o samej organizacji, Internet przede wszystkim znosi organizacje terenowe, które działają tylko na danym obszarze. Dzięki niemu mogą działać globalnie.
Web 2.0 dla początkujących i średnio zaawansowanych
A w sumie to typowo dla początkujących. A prezentację przedstawiła Marta Klimowicz. Autorka przedstawiła dość ciekawe porównanie, jakoby web 2.0 było czymś w rodzaju epoki literackiej. Takie określenie przynosi mi osobiście interesująca wizję – jak wiadomo epoki literackie można przedstawić za pomocą sinusoidy, nad osią x znajdują się wieki racjonale, szanujące wiedzę i naukę, natomiast pod nią króluje irracjonalność i uczucia. Zależnie od umiejscowienia Web 2.0 możemy określić teoretycznie jaka będzie przyszłość, czyli wąsko rozumiane i dumnie rozdmuchiwane web 3.0. Choć co do tego nie jestem pewny. Jestem natomiast pewny, że głupota w internecie jest wprost proporcjonalna do ilości osób z dostępem do internetu. Wracając natomiast do samej prezentacji – zgadzam się z Panią Martą w kwestii tego, że większość osób na co dzień korzysta z web 2.0, nie będąc nawet tego świadomymi. Wielkość społeczności nk mówi sama za siebie. Karygodne jest natomiast to, że nie wspomniano o filarze web 2.0, jakim są pastelowe kolory i zaokrąglone rogi. I to jest dobra postawa do porównywania z epokami w sztuce!
NGO to też marka! Jak mówić o tematach społecznie ważnych, aby ludzie słuchali i działali?
Tak, ten Paweł Tkaczyk opowiadał o tym, jak przeprowadzić dobrą akcję społeczną. A więc, to co wynotowałem pilnie w moich notatkach:
- Wszystko musi być proste, jak konstrukcja czołgu radzieckiego
- Nie należy zostawiać miejsca na interpretacje. Zaproponuj wyraźnie konkretne działanie – „kopiuj”, „wpłać”, „wyślij”, „nie jedz”, ale nie „pomóż”, „potęp”, „zwróć uwagę”.
- Najlepiej wykorzystać konkretną, rzeczywistą i klarowną historię rzeczywistych ludzi.
- Dane statystyczne należy konfrontować. Sama informacja o tym, że jedno opakowanie popcornu zawiera 50 g tłuszczów nasyconych nie wystarczy. Należy to porównać z tym, że tyle samo tych złowieszczych tłuszczy dostarczymy jedząc przez 3 dni z rzędu wieeelką kanapkę z fastfoodu.
- Możemy wykorzystać zarówno autorytet pozytywny (np. michuk zachęcający do instalacji wolnego oprogramowania, lub Krzysztof Hołowczyc mówiący, że „Bezpieczny przejazd zależy także od Ciebie”), jak i negatywny, vide leżąca w łóżku szpitalnym ciężko chora na raka osoba, zachęcająca do regularnych badań.
Głosuję, ponieważ mój głos się liczy
Kolejna ciekawa inicjatywa mająca na celu zachęcenie ludzi do głosowania. Muszę osobiście przyznać, że bardzo irytuje mnie postawa ludzi, którzy nie głosują w wyborach, bo ich to nie dotyczy, bo się nie interesują polityką, bo polityka ssie […]. O projekcie Glosuje.com.pl opowiedział Robert Kowalski. Serwis jest swoistym quizem, określając parametry swojego światopoglądu możemy znaleźć kandydata o podobnych spojrzeniu na świat. Bo skoro sami nie możemy piastować odpowiedzialnej funkcji posła, to może warto aby sprawowała ją osoba ideologicznie do nas podobna? Serwis odniósł już duży sukces na Litwie:
- zarejestrowała się jedna trzecia kandydatów, 50% posłów
- 25% użytkowników wyznało, że informacje dostarczone dzięki serwisowi miały istotny wpływ na ich wybór,
- według komentarzy użytkowników pomysł jest przewspaniały i ogólnie rox!
W naszym kraju serwis ma ruszyć w połowie maja, tak aby zdążyć na eurowybory. Na stronie glosuje.com.pl już dziś można zapisać swój adres e-mail do przypominacza.
Federacja Banków Żywności
A teraz taka mała odmiana – nie napiszę, kto opowiedział o całej strukturze banków żywności – była to prezentacja nie dodana do agendy. I tym sposobem organizatorzy zrobili mi mały pstryczek. Nie będę już dalej pastwił się nad własną niedolą i niefrasobliwością dziennikarską, przejdę do sedna. Federacja zrzesza 26 z 31 działających banków żywności: przygotowuje sprawozdania, zarządza dalszym obrotem żywności. Na Bridgecampie pewna Pani z Federacji opowiadała o używanym oprogramowaniu, a raczej o historii zmian tegoż oprogramowania. Warto zaznaczyć, że przez Federację przepływa około 10 tysięcy dokumentów miesięcznie. Na tym teoretycznie mógłbym zakończyć, lecz przygotowując relację natrafiłem na ciekawą informację. W związku z rozwijaniem działalności w mediach i internecie FBŻ potrzebuje grafików, informatyków i specjalistów do spraw marketingu i reklamy. Liczę, że dzięki mojemu artykułowi kilka osób swoimi umiejętnościami wspomoże walkę o zlikwidowanie głodu w Polsce.
Crowd-sourcing i wykorzystanie społeczności internetowych w promocji działalności NGO
Z mojej tajnej prasowej notatki o treści „fajnie, fajnie, ale nadal nie wiem, co to jest ten crowd-sourcing” wynika, że…Czy tylko ja nie wiem, co to jest crowd-sourcing? Dzięki Wiodącej Wyszukiwarce dowiedziałem się, że pojęcie crowdsourcing oznacza „wykorzystywanie do rozwiązywania problemów mądrości tłumu. Głównie chodzi o użytkowników internetu, a ściślej mówiąc, o te osoby, które udzielają się na wszelakich forach internetowych” Źródło. Właściwie to zbyt dużo o tej prezentacji nie mogę powiedzieć. Chyba cały czas myślałem, o tym crowdsourcingu…
Dostęp do nowych technologii dla organizacji pozarządowych – Bank Drugiej Ręki (bdr.org.pl) oraz civicrm.org
Michał Mach – jak sam powiedział – postanowił sobie utrudnić życie i wygłosić dwie prezentacje. Ale musi być z niego doświadczony time hacker. Zmieścił się w ramach czasowych, które były jeszcze dodatkowo skurczone z 15 do 10 minut. Co do samych prezentacji: Bank Drugiej Ręki nie jest wbrew pozorom nielegalnym bankiem organów (przynajmniej żaden z moich informatorów o tym nie wiedział). BDR jest czymś lekko podobnym do MSDNAA (i każdy wie, w czym rzecz…), lecz róźni się w szczegółach, a jak wiadomo to w nich tkwi diabeł. A jak nie da rady, to baba. Bank Drugiej Ręki nie współpracuje tylko z Tą Firmą, której nazwy nie można wymawiać (popatrzcie na klawisz między lewym ctrl i lewym altem…Ona jest wszędzie!) – dostarcza też oprogramowanie do obsługi księgowości od Leworęcznych, zwalczające patogeny komputerowe produkcji MKS (tzn. oprogramowanie stworzone przez tą firmę, a nie patogeny), oraz sprzęt sieciowy od mało znanej firmy Cisco. A to wszystko w bardzo atrakcyjnych cenach – „po kosztach”, chciałoby się rzec. Dajmy na to taki Office Oryginal (bodajże ten najbardziej wypasiony, w wersji Business 2007) będzie dostępny w atrakcyjnej cenie 90 PLN. NGO, nie czekaj, zadzwoń już dziś!
Zapowiedź
Zaprawdę powiadam Wam, Czytelnicy moi: kto czekać będzie na drugą część relacji, temu czas oczekiwania zostanie siedmiokrotnie wynagrodzony. A gdy zapyta któryś z was, co począć ma w tym czasie oczekiwania, odpowiem: obejrzyjcie slajdy z prezentacji, albo poszukajcie redaktora Waszego, Mikołaja Smala, na zdjęciach z bridgecampu.