Ludność algierska, zachęcona powodzeniem działań Egipcjan i Tunezyjczyków, postanowiła również zawalczyć z totalitaryzmem w swoim kraju. Rząd przewidziawszy takie zachowania i za wczasu zablokował dostęp do wybranych stron internetowych, w tym Facebooka.
Algieria nie jest państwem demokratycznym. Totalitaryzm obecny w tym kraju nie różni się od tego, który widoczny był w Egipcie i Tunezji. Podobieństw między tymi państwami było wiele, nie mogą jednak one przysłonić różnic. Autor bloga Algieria – instrukcja obsługi zamieszkujący Algierię na codzień, pisze, iż trzy rzeczy, z jakimi kojarzy mu się ten kraj to wojsko, biurokracja i korupcja. Jak podaje dalej, w Algierii rządzi wojsko i to dzięki jego istnieniu Butelifka sprawuje już trzecią kadencję. Jakie różnice można zatem dostrzec? Przede wszystkim Algierczycy nie żyją w tak fatalnych warunkach jak Egipcjanie czy Tunezyjczycy. Prawda jest taka, iż nie żyją oni w luksusach, jednak sytuacja nie jest aż tak krytyczna, by byli naprawdę zdeterminowani do wyjścia na ulice. Jak podaje autor:
O ile Moubaraka czy Ben Aliego darzono szczerą nienawiścią, to mało który Algierczyk żywi podobne uczucia do swojego przywódcy. Historia Butefliki to historia Algierii – jest on żywą legendą swojego kraju. Mimo że stoi na czele totalitarnego państwa, to o dziwo mało kto ma do niego o to pretensje.
Marsze mają miejsce – to prawda – jednak nie na taką skalę, jak w Egipcie czy Tunezji. Organizowane są głównie przez środowiska opozycyjne, jednak społeczeństwo nie jest na tyle zdeterminowane, by dołączyć do owych protestów. Nikt nie złapie się brzytwy, dopóki nie tonie – po co robić sobie problemy, skoro wcale nie jest aż tak źle. W demonstracji w Algierze (stolica Algierii) wzięło udział zaledwie 2 tysiące osób. Spowodowane to było głównie tym, że zamieszkującym miasta żyje się dobrze, a ci w gorszej sytuacji – zamieszkujący prowincje – nie mogli na protesty dotrzeć, gdyż sprytny rząd zablokował drogi dojazdowe do stolicy.
Autor pisze także:
Co więcej, swoje robi też propaganda. Od lat karmi się ludzi informacjami o tym, jak szczodry Buteflika dba o ludzi i rozdaje im pieniądze. Jak buduje autostrady (fakt), domy (fakt), szpitale (prawda), walczy o pokój na świecie (aburd) czy przymierza się do wysłania w kosmos satelity (piramidalna bzdura). Ludzie mogą się z tego podśmiewywać, ale po latach prania mózgu (uwaga, tu jest tylko jedna państwowa stacja telewizyjna!) niektórzy zaczynają w to wszystko wierzyć. I mimo że nie mają praktycznie żadnych swobód, to są przekonani o tym, że państwo generalnie idzie w dobrą stronę, że były ciężkie lata terroryzmu i kraj wymaga gruntownej odbudowy.
Jeśli zatem zaufać Polakowi na codzień zamieszkującemu Algierię, protesty nic nie zmienią, gdyż zmian chce niewielka grupa opozycyjna. Blokada wybranych stron internetowych powinna również zniknąć jak tylko opozycja uświadomi sobie, że wszelkie działania spełzną na niczym.