“Co by się działo, gdyby rząd zadekretował, że jedynym autem dopuszczonym na polskie drogi jest fiat albo citroën? A jednak pozwalamy, by państwo zmuszało nas do używania systemu operacyjnego Microsoftu” — tak rozpoczyna się artykuł Dariusza Ćwiklaka w najnowszej Gazecie Wyborczej.
Pan Dariusz opisuje oczywiste oczywistości, o których czytelnicy serwisu OSnews.pl wiedzą zapewne doskonale.
- Państwo polskie zmusza przedsiębiorców do zakupu systemu operacyjnego Windows (inaczej nie da się rozliczać z ZUS-em).
- Telewizja Publiczna dyskryminuje abonentów posiadających systemy Mac OS czy Linux, pozbawiając ich dostępu do usługi iTVP.
- Państwowy Instytut Sztuki Filmowej umożliwia za jedyne 3 zł wypożyczenie przez internet “Kanał” Wajdy czy “Pociąg” Kawalerowicza. Niestety odtworzyć te filmy można tylko pod Windows, ze względu na użyte zabezpieczenia.
Przykłady można by mnożyć, każdy z nas może pewnie podać kilka własnych. Co ważne, Ćwkilak (który “używa systemu Windows wyłącznie w pracy”) słusznie zaznacza:
Nie mam pretensji do Microsoftu – takie jego wilcze prawo, by sprzedawać jak najwięcej swoich produktów. Ale czemu ma mu w tym pomagać państwo?
O to samo pytaliśmy m.in. w liście otwartym w sprawie stosowania GNU/Linuksa i Oprogramowania Open-Source w Administracji Publicznej, ale odpowiedzi uzyskać się nie udało.
A przecież:
W konstytucji państwo polskie gwarantuje swoim obywatelom swobodę wyznania czy przekonań politycznych. Dlaczego u licha nie może im zagwarantować również swobody wyboru komputera i systemu operacyjnego?
Miło w mainstreamowych mediach usłyszeć czasem głos rozsądku. Ciekawe czy dotrze on do tych, do których jest on kierowany, czyli przedstawicieli Państwa…