Nart Villeneuve – badacz z kanadyjskiej organizacji ochrony praw człowieka w Internecie poinformował wczoraj, że Skype w Chinach zapisuje użycia takich słów jak “demokracja”, “Partia Komunistyczna” i inne, następnie przesyłając te dane na zewnętrzne serwery.
Chińskie wydanie Skype – Tom-Skype – zapisuje użycie w rozmowach tekstowych takich słów jak: “Niepodległość Tajwanu”, “demokracja” czy “Tiananmen“, wysyłając je następnie na serwery chińskiego partnera Skype – TOM-Online. Następnie informacja przekazywana rozmówcy jest pozbawiona cenzurowanych słów. Warunkiem “rozpoznania” przez oprogramowanie treści rozmowy, jest konieczność pisania po angielsku.
Na zarzuty przedstawione przez Narta Villeneuve’a o kopiowaniu informacji o rozmówcach, odpowiedział prezes Skype’a Josh Silverman we wpisie na blogu:
W kwietniu 2006, Skype przyznał publicznie, że TOM filtruje cenzurowane słowa w pisanych rozmowach, oraz że te słowa nie są wyświetlane, ale usuwane i nie przesyłane dalej. Wiedzieliśmy, że to nie był protokół TOM-a, który zapisuje i przechowuje rozmowy zawierające pewne słowa, ale obecnie sprawdzamy razem z TOM-em dlaczego ten protokół uległ zmianie.[…]
Umożliwiamy komunikację na całym świecie, łącząc w ten sposób ludzi i społeczności. Naszym wyzwaniem jest udostępnianie wartościowej usługi ludziom, wliczając również Chiny, przy okazji będąc przejrzystymi dla naszych użytkowników i będąc w zgodzie z lokalnym prawem.
Warto pamiętać, że Skype wykorzystuje zamknięty protokół, który dotychczas nie został rozszyfrowany. W tym momencie trzeba się zastanowić, na ile prawdą jest fakt zmodyfikowania tego protokołu bez wiedzy Skype’a.
Dodatkowe informacje:
New York Times