Router Anonabox, który miał zapewniać anonimowość w internecie i podbił serca użytkowników Kickstartera, okazał się plagiatem i zniknął z serwisu.
Kickstarter miał być miejscem, w którym powstają innowacyjne projekty, których nie sposób sfinansować w tradycyjny sposób. Jednak raz po raz okazuje się, że ktoś traktuje portal jako źródło łatwego zarobku i próbuje zarobić na jakimś przekręcie. Tak samo stało się w przypadku Anonabox, małego urządzenia, które przy pomocy sieci Tor miało zapewnić internautom anonimowość.
Wystarczyło kilka dni, by Anonabox zebrał na swoim koncie 600 tysięcy dolarów wsparcia. Ale już po pierwszych kilkunastu godzinach trwania zbiórki pojawiły się głosy, że projekt łamie zasady serwisu i powinien z niego zniknąć, gdyż podważono jego autorstwo.
Kickstarter wysłał do wspierających maila informującego o tym, że projekt zostaje wstrzymany w związku z wątpliwościami co do autorstwa Anonaboxa. Serwis stawia autorom kilka zarzutów:
- Kupowanie gotowych rozwiązań i oferowanie ich jako produktu wykonanego własnoręcznie,
- Prezentowanie cudzych rozwiązań jako własnych,
- Ukrywanie lub fałszowanie informacji o projekcie albo jego twórcy.
Najpoważniejszych zarzutem stawianym autorowi jest korzystanie z tanich, chińskich układów, które można kupić za mniej niż 20$, zaś Anonabox jest sprzedawany za 51 dolarów. Komentatorzy zauważyli także, że w sprzęcie jest luka bezpieczeństwa, która teoretycznie umożliwia wyśledzenie użytkownika, gdy podepniemy sprzęt do naszego routera.
Skłamali w sprawie prototypów, pisząc, że to oni stworzyli urządzenie, gdy tymczasem kupili je w Aliexpress (chińskim sklepie internetowym) – pisze htilonom, jeden z użytkowników Reddita komentujący całą sprawę.
August Germar, przypisujący sobie autorstwo Anonaboksa, nie odpowiedział na zapytania dziennikarzy Computerworld, którzy chcieli dowiedzieć się, jak odnosi się do całej sprawy.
W komentarzach na Kickstarterze użytkownicy linkują do podobnych urządzeń sprzedawanych w Chinach i Rosji za 20$. Prędzej czy później Anonabox zniknie z serwisu, ale niesmak pozostanie. I choć pieniądze nie zostaną pobrane od wspierających, kolejny podobny, w pełni profesjonalnie wykonany projekt może przepaść, gdyż użytkownicy nie będą chcieli drugi raz zapłacić kroci za tanią chińszczyznę. Urządzenie, które miało być narzędziem w walce o prywatność w sieci, okazało się zwykłym bublem.