Serwis freeko w sposób nowatorski i przewrotny (a co za tym idzie: kontrowersyjny) promuje swoje usługi. Oto możesz sprzedać mu swoich znajmoych z NK i otrzymać za nie punkty (rodzaj wirtualnej waluty serwisu). Za uzyskaną z pozbycia sie znajomych „walutę” można „kupić” przedmioty oferowane przez użytkowników portalu (gry, książki, płyty, etc.).
Kampania ma na pewno nietuzinkowy charakter i wielu osobom się podoba – zwłaszcza przeciwnikom Naszej Klasy (a jest ich w Sieci sporo). Podoba się też wielu marketingowcom (komentarze na blogach). Na pewno w bardzo inteligentny i mało kosztowny sposób, portal przykuł uwagę mediów internetowych. Jednak pomysł nie jest nowy.
Podobną kampanię na Facebooku przeprowadził jakiś czas temu Burger King. W Facebooku pojawiła się aplikacja, która pozwalała wymienić 10 znajomych z z portalu na kupon na Whoppera w najbliższym Burger Kingu.
Facebookowi znajomi z jednej strony, zdjęcie wypasionej kanapki z drugiej (ładnie podliftingowanej graficznie – aż chce się zjeść). Co wybrać? 82 tysiące osób, które pozbyły się 230 tysięcy wirtualnych “przyjaciół” nie miało poważniejszych wątpliwości.
Ostatecznie W czasie akcji rozdano 25 tysięcy kuponów na hamburgery z czego zrealizowano aż 23 tysiące. A to wszystko jedynie w 9 dni. Kampania była jednak na tyle kontrowersyjna, że Facebook postanowił usunąć ja ze swoich stron.
Tymczasem zainteresowanie sprzedażą “przyjaciół” pokazuje jak powierzchowne są tak naprawdę często znajomości zawierane w sieci na portalach społecznościowych. Jesteśmy w stanie poświęcić je dla kanapki lub kilku “srebrników”. Do tego wirtualnych.
Może to być przyczynkiem do głębszych refleksji na temat relacji międzyludzkich panujących w społeczeństwie informacyjnych czy na temat kondycji dzisiejszego społeczeństwa w ogóle.
Bo z jednej strony technologie i komunikacja elektroniczna nas bardzo do siebie zbliża i czyni świat “globalną wioską”, z drugiej strony często tak naprawdę bardzo oddalamy się od siebie i coraz rzadziej spotykamy się z prawdziwymi przyjaciółmi twarzą w twarz na kawie czy herbacie by zamienić choć parę słów i wykazać szczere zainteresowanie tym, co naprawdę słychać u naszego znajomego.
Zamiast tego zadawalamy się zazwyczaj zdawkową wymianą nic nie znaczących “komunikatów” na społecznościówkach i komunikatorach. W ten sposób tak naprawdę wszyscy stajemy się powoli bardzo samotni. Paradoksalnie w tłumie “znajomych”…
Jedno jest pewne: warto pogratulować Freeko pomysłu. Bo efekt marketingowy został w opisywanym przypadku osiągnięty w pełni i to w bardzo frapujący sposób a przy okazji kampania może skłonić co niektórych do refleksji nad powierzchownością naszych znajomości internetowych.
Brytyjski antropolog, Robin Ian MacDonald Dunbar określił swego czasu, że maksymalna liczba znajomych, których możemy naprawdę sensownie poznać, to 150. Ja osobiście uważam, że i tak trochę przesadził. Tymczasem na Naszej Klasie i innych portalach społecznościowych konta z setkami “znajomych” wcale nie są rzadkością. Wydaje mi się, że właśnie dopiero hamburgery czy punkt freeko nadały takiej liczbie znajomych realną wartość Pamiętajmy jednak, że handel ludźmi jest w cywilizowanym świecie zabroniony