Valve przyciągnęło do siebie wierną grupę klientów, ale najwyraźniej firma chce trafić nie tylko do zapalonych graczy, ale też do miłośników filmu i muzyki.
Właściwie nie powinno się oddzielać tych grup od siebie, Valve dobrze wie, że gracze to również klienci firm streamujących muzykę, czy sklepów pokroju iTunes oraz Google Play. Dlaczego więc odsyłać ich do zewnętrznych usługodawców, skoro można dać im to, czego poszukują, w ramach dobrze znanego i oswojonego środowiska?
Valve już teraz zarabia na muzyce i filmach, sprzedając ścieżki dźwiękowe z gier czy filmy poświęcone branży gamedev, przy kilku milionach użytkowników dziennie potencjał drzemiący w Steamie jest ogromny. Na profilu tweeterowym @SteamDB pojawił się przeciek, sugerujący, że Valve chce rozszerzyć swój zasięg wpływów właśnie o rynek sprzedaży filmów i muzyki.
SteamDB dokopał się do kodu Steam odpowiedzialnego za przedmioty, które można kupić. Oprócz programów, gier i dodatków do nich okazało się, że w najnowszej odsłonie serwisu przewidziano miejsce na filmy (movie), seriale i muzykę. Fragment tego kodu znaleziono w Steamie Beta i oprócz wyżej wymienionych zmian znaleziono jeszcze produkty oznaczone jako video (to nie to samo co wspomniane wcześniej filmy) oraz plugin.
Na razie Valve nie komentuje tego znaleziska, ale nie zdziwiłbym się, gdyby firma chciała stanąć w szranki z Apple i Google, wprowadzając na rynek własną ofertę muzyki i filmów do ściągnięcia. Byłby to na pewno duży cios dla konkurencji, gdyż Steam przyciąga do siebie miliony graczy dobrze obeznanych w rynku cyfrowej dystrybucji.
Być może nadchodzące zmiany to pokłosie testowania usługi Steam Music Beta umożliwiającej słuchanie muzyki podczas gry, albo też Valve chce wypromować ścieżki dźwiękowe, które dziś sprzedaje niejako przy okazji. Jeszcze miesiąc, dwa i wszystko stanie się jasne.