Steve Jobs, szef Apple przyznaje, że w najnowszej wersji oprogramowania dla iPhone’a oraz iPoda Touch znajduje się zdalny ‘wyłącznik’ umożliwiający firmie dezaktywację dowolnej aplikacji.
Szef koncernu wyjaśnił, że funkcja ta ma służyć ochronie użytkowników przed złośliwym oprogramowaniem. W rozmowie z dziennikarzem Wall Street Journal Jobs potwierdził, że rozwiązanie takie znalazło się w najnowszym oprogramowaniu dla urządzeń z serii iPhone oraz iPod Touch. Jego zdaniem, ma ono być “ostatnią linią obrony” w sytuacji, gdy jakiś złośliwy program trafi do telefonu (tzn. prześlizgnie się przez testy przeprowadzane przez Apple przed umieszczeniem aplikacji w serwisie App Store).
Jak tłumaczy Steve Apple ma nadzieję, że nigdy nie będzie musiało pociągnąć za tę dźwignię, ale uznali za stosowne na wszelki wypadek takową stworzyć.
Stanowi to potwierdzenie niedawnego odkrycia hakera Jakuba Zdziarskiego, o którym pisaliśmy wcześniej. Warto zauważyć, że Zdziarski nie mówił, iż dezaktywacja to nie jedyne zastosowanie tej funkcji, mówił o niej jako o jednym z możliwych efektów jej działania.
“Nie najlepiej to świadczy o tym urządzeniu – producent powinien zadbać raczej o to, by złośliwe oprogramowanie nie dostało się do iPhone’a, niż stosować takie nietypowe rozwiązania”
– komentuje Andrew Storms, szef działy bezpieczeństwa firmy nCircle Network Security Inc.
“Choć z drugiej strony – z punktu widzenia zwykłego użytkownika, jest to przydatna opcja. Ja zastanawiam się tylko nad jednym – jak w ogóle taki niebezpieczny program miałby trafić do iPhone’a? Wydawało mi się, że Apple powinien sobie doskonale radzić z odfiltrowywaniem złośliwego oprogramowania zgłaszanego do App Store”
– dodaje Storms.
Jakie jeszcze zastosowania tego ‘zabezpieczenia’ przyjdzie nam poznać w niedalekiej przyszłości? Musimy cierpliwie poczekać ;D