Wolny kodek obrazu Theora staje przed swoją wielką szansą — wkrótce będą go domyślnie obsługiwały przeglądarki Firefox i Opera. Krytycy wskazują na jego niską jakość, ale przed wydaniem wersji 1.0 jeszcze sporo może się zmienić.
Przypomnijmy: Theora jest zbudowana na bazie kodeka VP3, podarowanego fundacji Xiph.org przez firmę On2 po dobrowolnym zneutralizowaniu chroniących go patentów.
Właśnie to zapewnienie wolności od znanych zagrożeń oraz powszechna i równa dostępność pozwalają myśleć o niej jako przyszłym standardzie kodowania obrazu w sieci, bez uciekania się do sztuczek w rodzaju samodzielnych odtwarzaczy Flash. Nie wyklucza to oczywiście udostępniania materiałów wideo także w dowolnych innych formatach, ale dopóki te formaty są de facto własnościowe, trudno w ogóle mówić o standardzie dla wszystkich.
Co jednak zrobić z ułomnościami technicznymi Theory? Dla Monty’ego, który pracuje nad jej rozwojem, odpowiedź jest prosta: poprawiać co się da! Brak ostatecznej wersji kodeka (1.0) w tej sytuacji jest paradoksalnie szczęśliwą okolicznością, ponieważ daje to większą swobodę ruchu.
Monty korzysta z tej swobody pracując nad eksperymentalną gałęzią kodu o nazwie Thusnelda. O tym, jak postępują zmiany w tej gałęzi, informował kilka razy w ostatnich miesiącach:
Monty twierdzi, że zaprojektowanie nowego kodeka zajmuje niewiele czasu, a najbardziej czasochłonny etap to jego optymalizacja:
Thusnelda to projekt polegający na stopniowej aktualizacji, aby uniknąć problemów, które napotkała theora-exp oraz do pewnego stopnia Dirac: kodowanie obrazu to zasadniczo heurystyczny i wysoce zależny od detali proces, gdzie małe, ale istotne zmiany mogą mieć duży wpływ na wydajność całości. Napisanie zupełnie nowego kodeka od zera jest skromnym zadaniem w porównaniu z czasem potrzebnym na jego doszlifowanie, aby działał wydajnie. Stopniowe zmiany pozwalają na widoczny, stały postęp.