Zabrzmi to na pewno ironicznie – ale stało się to, czego nikt nie chciał. Jeden z brzydkich reliktów ery IPv4, system translacji adresów sieciowych, który na pewien czas rozwiązał problem kurczącej się wolnej przestrzeni adresowej tego protokołu – został przeniesiony do protokołu IPv6. A wszystko to dlatego, że inżynierowie sieciowi uznali, że stworzenie systemów NAT dla „szóstki” będzie jedynym sposobem zapewnienia interoperacyjności sieci IPv4 i IPv6.
Dokładny sposób rozwiązania tego problemu będzie dyskutowany przez Internet Engineering Task Force podczas konferencji w Dublinie pod koniec lipca br. Przewodniczący IETF, Russ Housley powiedział już, że większość uczestników pogodziła się z tym, że NAT okazało się konieczne jako etap pośredni pomiędzy IPv4 i IPv6, przynajmniej do czasu aż wszystkie sieciowe routery będą wspierać nową wersję internetowego protokołu. Housley przyznał zarazem, że NAT jest czymś, co stoi w opozycji do idealnej koncepcji Internetu jako sieci łączącej końcowych użytkowników bez zbędnego pośrednictwa, ale „biorąc pod uwagę obecną sytuację, większość członków IETF poszukuje pragmatycznego rozwiązania – i wypracowano już trudne porozumienie, że NAT jest koniecznym elementem dla kroku naprzód” – czyli przeniesienia infrastruktury internetowej na szóstą wersję protokołu IP.