Tak można ująć w przenośni nową strategię obrony jaką obecnie zastosowali prawnicy w Stanach Zjednoczonych w sprawie dotyczącej naruszeń praw autorskich.
Przed sądem w Teksasie do niedawna toczył się proces pani Whitney Harper, która została pozwana przez RIAA za naruszenia praw autorskich poprzez użycie programu Kazaa P2P, gdy miała 16 lat. Inaczej niż w przypadku pozostałych pozwanych, którzy zostali uznani winnymi naruszeń w sprawie toczącej się przed sądem, prawnicy pani Harper zastosowali dość ciekawą linię obrony.
Zgodnie z amerykańskim prawem autorskim możliwe jest by osoba, której zostały postawione zarzuty naruszenia prawa, dowodziła ignorancji w zakresie nielegalności swych działań. Jeśli właściciel praw autorskich nie może udowodnić oskarżonemu zamierzonego naruszenia, a sąd potwierdzi, że naruszający nie wiedział, że jego działania były nielegalne, sąd może ograniczyć wysokość odszkodowania do sumy nie mniejszej niż 200 $, nie zaś zasądzić zazwyczaj przyjętą sumę około 750 dolarów.
Pani Harper złożyła oświadczenie do sądu twierdząc, że nie rozumiała czym jest dzielenie się plikami ani czym jest prawo autorskie w momencie, gdy dokonywała “naruszeń” oraz że Kazaa nie informował jej, że materiał, który ściąga z internetu mógł być nielegalny. Twierdziła także, że myślała, iż proces ściągania plików z internetu jest podobny do słuchania radia przez internet.
Zrzeszenie amerykańskich wydawców muzyki próbuje dowodzić, że oskarżona wiedziała, co robi opierając się na tym, że płyta kompaktowa, z której pozyskana została muzyka, zawierała pewne prawne ostrzeżenia. Jest jednak pewien problem: Harper mogła nie widzieć tych ostrzeżeń.
Sukces Harper może ustanowić precedens dla przyszłych pozwanych, którzy będą powoływać się na nie w ramach obrony opartej na “niezawinionym naruszeniu”. Dotychczas ta strategia nie przynosiła zamierzonych efektów, lecz w omawianej sprawie przyniosła zdecydowane zwycięstwo pozwanej. Zaważyła okoliczność, że Kazaa nie przesłał zawiadomienia, iż w sieci udostępnione były również nielegalne materiały, w czasie, gdy Harper pozyskiwała część z nich z internetu.