Komisja Europejska zastanawia się nad zmianami w prawie autorskim dotyczącym nagrań dźwiękowych. Niestety, nadal w ramach tej samej tendencji do rozciągania czasu ochrony prawnej przed wejściem utworu do swobodnego obiegu.
Obecne regulacje w Unii Europejskiej powodują, że nagrania audio przechodzą do domeny publicznej po 50 latach (ale uwaga: same teksty i muzyka są wolne dopiero po 70 latach od śmierci autora). Nie jest to krótko — to mniej więcej dwa pokolenia — ale może być jeszcze gorzej, ponieważ padła propozycja, aby przedłużyć ten okres do 95 lat!
Przeciw takim ustaleniom protestuje m.in. Electronic Frontier Foundation (EFF), naukowcy zajmujący się zagadnieniami prawa autorskiego, rząd brytyjski (raport Andrew Gowersa) czy Dave Rowntree, perkusista zespołu Blur, a więc także wykonawca muzyki. EFF wspólnie z Open Rights Group (ORG) przygotowała osobną domenę poświęconą planowanym zmianom. Petycję przeciw nim podpisało tam już ponad 13 tysięcy osób.
Propozycja przedłużenia ochrony prawnoautorskiej jest oficjalnie motywowana chęcią wspomożenia artystów na starość, przeciętny wzrost “emerytury” jest przez autorów projektu szacowany na 150-2000 euro rocznie. Projekt jest niestety jednostronny (wspiera głównie interesy dystrybutorów) i ignoruje raporty wskazujące na problemy, jakie powoduje nadmierna ochrona. Domena publiczna jest znowu traktowana jako zło konieczne i ziemia niczyja, a nie dobro wspólne i fundament rozwoju kultury — wedle hasła z polskiej Wikipedii jest to “zbiór wiedzy i twórczości stanowiący wspólny dorobek kulturowy i intelektualny ludzkości”.
O znaczeniu domeny publicznej w czasach elektronicznej swobody pisał niedawno dla Gazety Wyborczej Jarosław Lipszyc:
Prawo autorskie określa, co wolno, czego nie wolno i na jakich zasadach wchodzimy w relacje z innymi ludźmi. Mówi, co jest dobre, a co jest złe. Przemiany technologiczne spowodowały, że z regulacji zajmującej się redystrybucją dochodów w obiegu informacji stało się nagle całym skomplikowanym systemem etycznym. Nie jest on jednak społecznie akceptowany – i nie będzie, dopóki swoim kształtem nie zacznie odpowiadać potrzebom społeczeństwa, a nie tylko wąskich grup interesów.
Ten tekst nie powstał zresztą na użytek dyskusji nad zmianami w prawie europejskim, ale nad planowanymi zmianami w prawie polskim. O kwestiach związanych z tą nowelizacją pisze np. Piotr Waglowski (VaGla) w artykułach “Lobbystów pielgrzymki do Ministerstwa Kultury przed dużą nowelizacją prawa autorskiego” i “Debata nad kształtem prawa autorskiego przed nowelizacją (badania nad językiem naturalnym)“.