Czy zdarzyło Ci się kiedyś trafić na komputer bez pakietu OpenOffice.org, nie wziąłeś przypadkiem flasha z nim w wersji Portable, dokument ODF wymaga wydruku w postaci takiej jakiej jest i zostaje Ci okaleczenie go przez Google Docs lub inne konwertery (jeżeli w ogóle chodzą, choćby na MS Office’a, bo ten może akurat jest w systemie)?
Wygląda na to, że problem ten zniknie, dzięki staraniom firmy Ulteo. Gael Duval, założył tę francuską firmę (a wcześniej Mandrake’a, co przyniosło mu rozpoznawalność w kręgach linuksowych), gdyż w 2006 roku jego drogi z Mandrivą (przechrzczonym Mandrake’em) rozeszły się, a powodem była niezgoda z jego zarządzaniem nad kierunkiem rozwoju firmy. Pierwotnie miała to być kolejna dystrybucja bazująca na Debianie/Ubuntu, jednak postanowili przekształcić ten projekt w webowy zestaw biurowy, zawierający elementy rozwiązań typu SaaS i cienkiego klienta.
Jak wyjaśnił w wywiadzie Duval,
Naszym głównym celem jest umożliwienie uruchamianie dowolnych aplikacji, w tym open-source’owych, windowsowych, AJAX-owych czy flashowych, przez usługi Ulteo, bez instalacji czy bólu głowy związanego z ich utrzymywaniem. Po prostu kliknij i używaj.
Aktualna wersja beta zawiera całą funkcjonalność OpenOffice.org w wersji 2.3. Można więc za pomocą niej np. czytać i zapisywać pliki Microsoft Office niebędące w formacie Open XML czy eksportować dokumenty do PDF-a. Domyślnym formatem jest naturalnie OpenDocument Format. Do działania wystarcza przeglądarka z obsługą JavaScript (zgodność potwierdzono z Firefox 1.5+, Internet Explorer 6/7 oraz Safari na systemach Linux, Windows i MacOS), sunowskie (i tylko sunowskie) JRE w wersji 1.4 lub wyższej i oczywiście javowy plug-in do wykorzystywanej przeglądarki.
Firma zaprasza do testów 15.000 beta testerów, ale oferta ta jest aktualnie skierowana jedynie do użytkowników Europy i Ameryki Północnej, a w przyszłości do tego grona dołączy także Azja. Nie zwlekaj, zarejestruj się na stronie The 451 Group:
http://www.ulteo.com/home/ooo
i używaj OO.o z przeglądarki, pamietając, że nie jest to jeszcze wersja finalna.
Rynek pakietów biurowych coraz bardziej się poszerza, już nie tak bardzo masowo (czyt. ilościowo) jak przestrzennie, co zapoczątkował Google Docs. Bardzo dobrze, bo korzystamy na tym my, szarzy użytkownicy tego globu.