To, co zaczęło się jako nieformalne eksperymenty z rdzenną obsługą dźwięku w przeglądarce, doczekało się uwagi W3C. W efekcie został otwarty specjalny projekt W3C, który dojrzewa w inkubatorze.
Na blogu Davida Humphreya można prześledzić, jak ta idea rozwijała się dosłownie od zera w czasie zaledwie ostatniego półrocza.
Z początku chodziło o proste spostrzeżenie, że znacznik “video” w HTML5 zyskuje ogromne zainteresowanie, podczas, gdy znacznik “audio” cicho czeka na twórcze zagospodarowanie. Okazało się, że używając Firefoksa i JavaScriptu da się osiągnąć różne ciekawe efekty z dźwiękiem.
Ostatnio udało się nawet wykazać, że wbrew pozorom może to być wydajne rozwiązanie, jeśli tylko zmodyfikować odpowiednie biblioteki JS, choć z początku reakcje nawet samych programistów były sceptyczne. Jednym z bardziej użytecznych przykładów jest integracja przeglądarki z syntezatorem mowy.
W dodatku dźwięk daje się powiązać z efektownymi wizualizacjami 3D, zadając kłam stwierdzeniu, że JavaScript to tylko zabawka i nie da się za jego pomocą zrobić nic złożonego. A przecież trwają prace nad dalszym przyspieszaniem JS…
Rozwój w tej dziedzinie jest potrzebny choćby dlatego, że chcąc “nakarmić” Firefoksa dużymi ilościami danych przez JavaScript trzeba było uciec się do sprytnego obejścia i zapisać bazę fonemów… w postaci grafiki!
W3C nie jest pierwszą organizacją, która na poważnie zaczyna się interesować dźwiękiem w sieci jako jej rdzennym składnikiem. Przed nią kontrowersyjną sprawą kodeków dźwięku zajmowała się IETF.