Google zacięcie walczy z Apple o uwagę deweloperów, chcąc skłonić ich do wydawania większej liczby aplikacji za pośrednictwem sklepu Play. Firma znalazła na to nowy sposób.
Mimo iż to Android jest liderem na rynku mobilnych systemów operacyjnych, Google Play przyciąga do siebie mniej wydawców niż App Store. To Apple zgarnia więcej na sprzedaży aplikacji i w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy nie ulegnie to zmianie. To dlatego większość popularnych aplikacji najpierw trafia do użytkowników iPhone’ów, a dopiero potem do Google Play. Deweloperzy chcą jak najwięcej zarobić na swoich programach, a te lepiej sprzedają się u Apple. Eksperci z Wall Street szacują, że przychody z Google Play przewyższą w końcu te z App Store, ale stanie się to nie szybciej niż w 2018 roku.
Problem w tym, że Google nie chce tak długo czekać na przegonienie swojego rywala. Firma poinformowała, że rozważa wprowadzenie nowego modelu dystrybucji aplikacji. Użytkownicy mogliby ściągnąć darmową wersję trial, na której wypróbowaliby możliwości programu. Dzięki systemowi mikropłatności, szybko i łatwo uzyskalibyśmy dostęp do pełnej wersji, bez konieczności odinstalowywania darmowej wersji i ściągania kolejnej, płatnej.
To kolejne drobne udogodnienie, które ma zachęcić użytkowników Google Play do korzystania z płatnych aplikacji. Kilka miesięcy temu firma wydłużyła czas na zwrot aplikacji z 15 minut do 2 godzin, tym samym pozwalając użytkownikom dokładniej sprawdzić działanie programu.
Czy te drobne zmiany będą miały realny wpływ na zwiększenie dochodów ze sprzedaż w sklepie Play ciężko stwierdzić, ale prędzej czy później to Google będzie sprzedawał najwięcej aplikacji. Niekoniecznie dlatego, że użytkownicy będą chętniej kupowali u Google. Po prostu zwiększy się liczba użytkowników systemu ze względu na dynamiczny wzrost obecności Androida na rynku telekomunikacyjnym w krajach rozwijających się.