FBI już rok temu informowało, że duże korporacje mogą stać się celem takiego ataku, jakiego ofiarą stało się Sony Pictures. Dlaczego nie zareagowano na czas?
Sony nie ma szczęścia do cyberprzestępców, firma nie raz stawała się celem udanych ataków hackerskich. Blamaż, jaki spotkał oddział Sony Pictures, jest jak do tej pory najpoważniejszym incydentem bezpieczeństwa, z którym muszą zmierzyć się szefowie firmy. Ale jak się okazuje, już rok temu FBi ostrzegało, że firmy mogą stać się ofiarą takiego ataku.
Portal The Intercept dotarł do raportu FBI z grudnia 2013 roku, w którym ostrzegł, że korporacje amerykańskie muszą liczyć się z możliwością ataku hackerów, którego celem będzie sparaliżowanie funkcjonowania całej firmy, dokładnie tak, jak miało to miejsce w przypadku afery z Sony Pictures. Niestety raport adresowany był do podmiotów o strategicznym znaczeniu dla państwa – np. dostarczycieli energii elektrycznej – i nigdy nie trafił w ręce szefów Sony.
Scenariusz potencjalnego ataku był niemalże identyczny do tego, co spotkało japoński koncern. The Intercept podkreśla ponadto, że Sony mogłoby w znacznej części zapobiec niebezpieczeństwu i zniwelować konsekwencje ataku, gdyby firma miała możliwość zapoznania się z raportem.
Przedstawiciel FBI, Paul Bresson, poinformował, że dokument był dystrybuowany przez kilka kanałów, by dotrzeć do najbardziej zainteresowanych podmiotów. Jak poinformowali dziennikarze The Intercept, mowa tu o organizacjach, które są częścią sieci InfraGard, publiczno-prywatnego partnerstwa z FBI skupionego wokół problemów bezpieczeństwa.
Nie można zagwarantować, że gdyby Sony wiedziało o zagrożeniu i zapoznało się z raportem agencji, to atak by się nie udał. Istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że jego skutki nie byłyby aż tak poważne.